Wpisz i kliknij enter

thomas köner – zyklop


po prawie pięciu latach oczekiwań nowa, szósta już solowa płyta thomasa konera trafiła na sklepowe półki. trochę obawiałem się tego, jaką muzykę zawierał będzie ten podwójny album – wszak koner w swoich solowych pracach nie odchodził zbyt daleko od bardzo oszczędnych, mrocznych, dronowych klimatów, i tak jak w przypadku płyt „teimo” czy „aubrite” ten ascetyczny pomysł sprawdził się bardzo dobrze, tak na „kaamos” muzyka konera zaczęła być po prostu przewidywalna i nudna. na szczęście „zyklop” jest sporym krokiem naprzód w działalności pochodzącego z dortmundu artysty. album ten jest wynikiem kilku wystawianych w latach 1998 – 2002 muzyczno – wizualnych instalacji, których współautorem był koner. każdy z pięciu zyklopowych kawałków został bowiem nagrany jednego wieczoru, na żywo, własnie podczas multimedialnych prezentacji w takich miastach jak paryż, minneapolis czy frankfurt.
„nagrywając zyklop próbowałem stworzyć dynamiczny dialog między bardzo różnymi elementami – danym materiałem źródłowym, elektroniczną techniką czy mediami wizualnymi. nigdy wcześniej nie starałem się opisywać obrazów dźwiękiem – te dwa elementy zawsze pozostawały dla mnie bardzo niezależne. i tym razem, choć muzyka z zyklop powstała jako „akompaniament” dla wyświetlanych obrazów – w swej czysto muzycznej koncepcji zachowała autonomię i oryginalność” – mówi o projekcie koner. sam tytuł płyty odnosi się do ponurego, górzystego regionu południowej francji. miejsce to, jego dźwięki i klimat, zainspirowało muzyka do stworzenia muzyki ilustrującej pojawiające się tam natchnienie. artysta wykorzystał różne dźwięki – wygenerowane przez oprogramowanie, naturę, różne mechanizmy czy nawet przez samego konera. i właśnie ta różnorodność sprawia, że „zyklop” w dotychczasowym muzycznym dorobku „musicworkera” jest pozycją niezwykłą. już otwierający album, prawie godzinny kawałek – „une topographie sonore”, jest niejako „symfonią” dziwnych, urywanych dźwięków – mamy tutaj i szum wiatru, i odgłos przelatującej pszczoły, deszcz, dźwięk jakiejś maszyny czy spokojną melodeklamację. wszystko zaś oparte jest na znanych nam, głębokich dronowych plamach.
jeśli miałbym porównywać tą muzykę z jakimkolwiek innym wykonawcą – bez wahania wspomniałbym o najciekawszych dokonaniach biosphere (kawałek „tu, sempre” mógłby bez problemu znaleźć się na „substracie”). zyklop może być więc pozycją atrakcyjną dla fanów wartościowego ambientu, a dla zwolenników twórzości konera okarze się na pewno bardzo miłą niespodzianką. polecam.
2003







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
EBV
EBV
15 lat temu

Plytka jest Zajebista.Slucham FSOLa ponad 10 lat,i uwazam ze robia najlepsza muzyke na swiecie wlacznie z Amorphous Androgynous i innymi projektami.Caly czas zaskakuja czyms Malo tego ze sa zajebistymi artystami,to jak Dj-eje tez sie sprawdzaja zajebiscie.Jesli wydaja plyte i w tym czasie graja cos dla radia,to nie klepia tego samego co jest na plycie{jak robi to wiekszosc artystow}tylko graja cos zupelnie innego.Sa bardzo wszechstronni.Single tez sa super.Jest pare wariantow kawalka,ale kazdy jest jakby innym utworem.I to jest sztuka.Super zespol bez dwoch zdan.

carmazine / new age beats
carmazine / new age beats
15 lat temu

Płyta faktycznie jest świetna, ale prawdziwie doskonałe są dopiero minialbumy zawierające pełne wersje utworów z Dead Cities. Szczególnie ujmujący jest mistyczny My Kingdom. Gorąco polecam 🙂

kamix80
kamix80
16 lat temu

Płyta poprostu powaliła mnie na kolana.Nigdy nie słyszałem podobnych dzwięków.Bardzo polecam dla ludzi którzy prawdziwie potrafią zagłębić się w muzyke.

kamix80
kamix80
16 lat temu

Płyta poprostu powaliła mnie na kolana.Nigdy nie słyszałem podobnych dzwięków.Bardzo polecam dla ludzi którzy prawdziwie potrafią zagłębić się w muzyke.

shyha
shyha
16 lat temu

Moja ulubiona płyta FSOL. KLIMAT KLIMAT KLIMAT! Nie rozumiem dlaczego niektórzy uważają ją za najgorszą…chyba najlepszą.

antaro
antaro
17 lat temu

znam całą dyskografie duetu i sądze że ta płyta wcale nie jest najgorsza lecz wreęcz przeciwnie!jest wspaiała i tak zaskakujaca że do dziś odnajduja w niej coś czego wcześniej niezauwazyłem.

ganga
ganga
17 lat temu

lubie płytę o której mowa ale jest to najsłabsza ich płyta.Krążek Lifeforms jest bez porównania lepszy reszta rónież.Ale mimo tego że jest to najsłabsza płyta i tak jest świetna.Jakbym nie znał pozastałych płyt zgodziłbym się z recenzja.

Maciek
Maciek
18 lat temu

trudno sie nie zgodzic z powyższym opisem:)

Polecamy