Wpisz i kliknij enter

Słuchamy nowej płyty Matta Elliotta

Nasz ulubiony neurotyk – Matt Elliott wydał właśnie nowy krążek. Rzecz nosi tytuł „Howling Songs”, na krążku znajdziemy dziewięć świeżych, programowo depresyjnych kawałków. Matt Elliott nie przez przypadek bywa porównywany do Toma Waitsa, Nicka Cave’a czy Davida Sylviana. Po ośmiu albumach publikowanych głównie pod nazwą Third Eye Foundation (wydawanych przez brytyjski label Domino) Matt Eliott przeprowadził się do Francji i rozpoczął współpracę z nową wytwórnią Ici d`ailleurs. Radykalnie zmienił brzmienie swoich nagrań. I tak jak to było z Third Eye Foundation ponownie odniósł sukces.

Dla tej wytwórni powstały dwie płyty, o których pisano z zachwytem po obu stronach Oceanu. Elliott został okrzyknięty mistrzem depresyjnej, z lekka psychodelicznej ballady rockowej. Obie płyty „Drinking songs” i „Failing songs” trafiły na szczyty list-podsumowań wielu opiniotwórczych mediów muzycznych na całym świecie.
Na najnowszej płycie, która zamyka trylogię „Songs” znajdziemy dziewięć wyjątkowych utworów, które hipnotyzują gęstą od melancholii aurą. Każda kompozycja jest odmienna, łączy je nastrój, łączą pobrzmiewające gdzieś w tle echa rockowej psychodelii w najlepszym wydaniu, wszystko oczywiście ujęte w quasi-folkowe ramy.
Krążek ukazał się 5 listopada. W Polsce dystrybucją zajmuje się Multikulti.







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
brak
brak
15 lat temu

Matt to mistrz dobrego doła. Nic tylko usiąść z żyletką w wannie. Po prostu piękna muzyka i doskonałe melodie.

Jeśli komuś nie podoba się Matt studyjny, powinien wybrać się na jego koncert. Kobiety płaczą, mężczyźni ukrywają łzy i drżą.

daneck
daneck
15 lat temu

Wygląda na to, że ten człowiek cały czas ma jakiś problem ze sobą. Bardzo trafiała do mnie muza Third Eye Foundation i jej oryginalne brzmienie. To w moje opinii zdecydowanie najbardziej niedoceniany ze wszystkich bristolskich projektów. Niestety Elliott solo to już inna historia. Nie dla mnie..

Polecamy