pierwsza dziesiątka (+1):
Robert Piotrowicz – Lasting clinamen (Musica Genera)
O tej płycie już pisałem – opinię podtrzymuję.
Andre Vida – I dont know whats wrong with me, my computer eyes or my internet knees (Insubordinations)
Nazwisko nic nie mówi? To, żeby Wasze oczy się nie prześlizgnęły: Vida jest w live bandzie Jamiego Lidella. A na tej płycie eksploruje saksofon i wydaje mi się, że jest to najbardziej energetyczne, pełne pasji poszukiwanie od pierwszych solówek Matsa Gustafssona. Vida dodatkowo ma ciągoty poetyckie, oprócz muzyki usłyszycie też jego krótkie wiersze. Insubordinations wypuścił go tutaj
Ikonika – Please/Simulacrum (Hyperdub), Squincy Jones – Nintendub (self-released)
Oba wydawnictwa wykorzystują coraz popularniejsze brzmienia 8-bitowe/retro-syntetyczne do rozszerzenia formuły dubstepowej. Wytwórnia Kode 9 przyzwyczaiła do wysokiej jakości i cieszy, że jeden z filarów dubstepu ma uszy szeroko otwarte. Nie promuje własnych epigonów, a sięga w coraz to inne rejony (by wspomnieć choćby Samiyama, Zombyego). Squincy Jones do mieszanki dokłada jeszcze elektroniczne konstrukcje crunku, miks został opublikowany w sieci, więc jeśli ktoś jeszcze nie miał przyjemności.
Seymour Wright of Derby – s/t (self-released), David Lacey, Paul Vogel – The British Isles (Homefront)
Improwizacja jako punkt wyjścia, dla Wrighta do stawiania pytań o możliwości, techniki grania, historię instrumentu (tu: saksofonu) i przy okazji do pogrywania z słuchaczem, bo jego muzyka jest również „o saksofonie”, tak więc dźwięki pochodzą nie tylko z samego instrumentu, co prowokuje chęć zgadywania, który jest jeszcze saksofonowy, a który już nie?
Lacey i Vogel w ogóle nie informują o instrumentarium, w pierwszym utworze można się dosłyszeć saksofonu (albo klarnetu?), ale potem nie jest tak łatwo, tu jakieś sprzężenie, a za chwilę hałas uliczny, przypadkowy dialog. Kolejne odsłony są coraz bardziej pogmatwane, zabrudzone, niewyraźne, wydają się donikąd nie zmierzać, ale jak wybrzmią ostatnie dźwięki, to mam poczucie, że całość zadziałała, że tak to wszystko miało być.
Andrew Paine & Richard Youngs – Hot Canyon Butter (Sonic Oyster Records)
Trudno wybrać jedną płytę z przepastnego katalogu muzyka, którego kilkudziesięciu produkcji słuchałem w tym roku. Youngs od 2005 w miarę regularnie współpracuje z Painem, w którego cd-rowym labelu wydają wspólne nagrania. „Hot Canyon Butter” jest przyjemne i zagrane ze swadą, lekkie choć pokombinowane. Gitara basowa pulsuje i zakręca, klawisze szumią i bryzgają, jeszcze smaczki odkształceń stylophoneu i perkusja (a może tylko perkusjonalia – słychać raczej rozmaite bębenki). Chyba nigdy nie byli tak blisko Soft Machine, choć…i tak daleko.
2562 – Aerial (Tectonic)
Ustalił się konsensus, że udane połączenie Basic Channel i dubstepu – zapewne tak. Ja jednak najbardziej lubię słuchać tego albumu na słuchawkach, tak żeby bity nie zaprzątały za bardzo mojej uwagi i żebym mógł usłyszeć te wszystkie starannie poukładane szczegóły: ptasie dźwięki w pierwszych dwóch utworach, talerze perkusyjne w „Kameleonie” i różne filigranowe szmery.
COH – Plays Cosey (Raster-Noton)
Po tym co Ivan Pavlov zrobił dotychczas (choćby „Iron”, „Super suprematism”), oczekuję od niego naprawdę wiele. A on mi to znów daje, tutaj we współpracy z Cosey Fanni Tutti, której głos i teksty pokazują dźwięki w innym kontekście, tak że nie da się już twierdzić, że COH to elektronika wyprana z emocji, nieludzka. Niecierpliwie czekam na część drugą.
The Noiser – Trilogie des Fantomes (Free Software Series)
Trzy mocne i ciężkie ciągi dźwiękowe, które bazują na głosie, a dochodzą do masywnych, wielowarstwowych dronów, przypominają niespodziewane uderzenia Davea Phillipsa i rozpętują huragan oddechów zasilany siarczystym hałasem. Do ściągnięcia tutaj:
Sculpture – Cdr (self-released)
Umieszczam tutaj to wydawnictwo dodatkowo, bo nie jest ono ogólnodostępne, ale nie wybaczyłbym sobie, gdybym nie wspomniał o twórczości Dana Hayhursta. Rzadko się zdarza, żeby radosna muzyka, nie niosła ze sobą poczucia ogłupienia. Sculpture jest właśnie takim rzadkim przypadkiem, zróbcie sobie przyjemność i posłuchajcie jego mp3 , albo obejrzyjcie teledyski.
Druga dziesiątka
Clive Bell / Bechir Saade – An account of my hut (Another Timbre)
Jack Wright / Grundik Kasyansky – Chinese nightingale / First meeting (Desetxea)
Untold – Kingdom (Hessle Audio)
Francisco López – Live in Auckland (Monotype Records)
Shackleton – Soundboys suicide note (Skull Disco)
Anna Zaradny – Mauve cycles (Musica Genera)
Zomby – Zomby EP (Hyperdub)
MoHa! – One-way ticket to candyland (Rune Grammofon)
Nurse With Wound – Huffin Rag Blues (Dirter)
Flying Lotus – Los Angeles (Warp)
ziomuś, odrób lekcję z polskiego i naucz się pisać, bo te kwiaty mają konkretne kolce:
„A on mi to znów daje, tutaj we współpracy z Cosey Fanni Tutti, której głos i teksty pokazują dźwięki w innym kontekście, tak że nie da się już twierdzić, że COH to elektronika wyprana z emocji, nieludzka.”
nieprzyjemne zestawienie 🙁
przyjemne zestawienie 🙂
nie, ale chciałbym (taki żart ;))
teledyski sculpture super! totalny wkręt 🙂
pracujesz w MG? 😉