Wpisz i kliknij enter

Chelonis R. Jones – Chatterton


W połowie lat 90., nowojorski wokalista, poeta i malarz, Chelonis R. Jones przybył do Europy. Szybko trafił do Berlina w samo centrum klubowej subkultury. Dysponując oryginalnym falsetem, z czasem stał się jednym z najpopularniejszych gości na płytach topowych producentów techno i house`u – od Booka Shade, przez Olivera Huntemanna, po Röyksopp.

To pomogło mu zadebiutować z własnym materiałem – w 2005 roku ukazał się pierwszy album Jonesa, „Disclocated Genius”, opublikowany przez dopiero rosnącą wówczas w siłę wytwórnię Get Physical. Po czterech latach od tamtego wydarzenia, nowojorski artysta powraca z drugą płytą. „Chatterton” wydaje tym razem firma cenionego producenta Marca Romboya – Systematic.

Nowy album Jonesa to prawdziwy popis jego wokalnych umiejętności – idealnie dostosowujących się do różnych gatunków. Zaczyna się zmysłowego house`u, wszak w tej estetyce czarnoskóry artysta czuje się najlepiej. „Barefoot Through Hell”, a potem „Pompadour” i „On The Run” wciągają głębokimi, hipnotycznymi podkładami, niosącymi gęste partie syntezatorów o minimalistycznym sznycie, w które wpisany zostaje głos Jonesa – zmysłowy, dwuznaczny erotycznie, płciowo niedookreślony, powielany w kolejnych nakładkach. Utwory te zaskakują niezwykłą atmosferą: daleką od klubowego hedonizmu, duszną, niemal klaustrofobiczną, podszytą podskórnym niepokojem.

Potem Jones daje upust swej fascynacji muzyką lat 80. Najpierw pojawia się „Cockpit”, industrialne electro, przywołujące wspomnienie wczesnych nagrań Cabaret Voltaire, a potem „Underdog Anomality” – zelektryfikowany post-punk w stylu francuskich Guerre Froide czy Charles De Goal oraz niemal całkowicie zagrany na „żywych” instrumentach „Pre Mutation”, łączący lodowate brzmienia Bauhaus, Siouxsie & The Banshees i Joy Division. Co ciekawe – okazuje się, że i tutaj wokal Jonesa pasuje jak ulał. Brzmi on jednak zupełnie inaczej: cofnięty w tył, przetworzony, zdeformowany, wtopiony w dźwięki instrumentów, ewokuje nastrój depresji i zagubienia.

No i wreszcie uliczne brzmienia – jamajski dub, brytyjski hip-hop, nowojorski funk. Gatunki te odnajdujemy w „On The Run”, „For The Last Time/Psycho Audio Culture” oraz „Insects”. Jones pozwala sobie tutaj na totalne wyzwolenie tkwiącej w nim energii – bawi się w wokalną ekwilibrystykę, swobodnie przechodzi od prince`owego falseciku do dowcipnie zaserwowanego rapu, moduluje głos, zmieniając jego barwę z wysokiej na niską. Trochę przypomina to dokonania Detroit Grand Pubahs, którzy podobnie, jak on, nie boją się wprowadzać do tanecznej elektroniki elementów dźwiękowej groteski i autoironicznego humoru.

Te zmieniające się, jak w kalejdoskopie estetyki i nastroje sprawiają, że płyta, mimo, iż trwa prawie półtorej godziny, nie nudzi. Nadanie całości wspólnego brzmienia, broni album przed rozpadnięciem się na nie mające nic ze sobą wspólnego fragmenty. Być może „Chatterton” będzie najciekawszym albumem, łączącym wokalistykę z elektroniką w tym roku?

www.systematic-recordings.com

www.chelonis.com

www.myspace.com/chelonis
Systematic 2009







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
form x
form x
14 lat temu

dobra recenzja, wielkie dzięki za nią Panie Pawle , ostatnio jestem do tyłu z wokalnymi klimatami – czas nadrobić – przy takiej rekomendacji i opisie walę do sklepu : )

Polecamy