Wpisz i kliknij enter

Drugie życie psychodelii

Album „Re-Animations Vol. 1” duetu Beyond The Wizard`s Sleeve, tworzonego przez Richarda Norrisa i Erola Atkana, jest niewątpliwie nowym słowem w dziedzinie remiksowania muzyki tanecznej. Dlatego postanowiliśmy porozmawiać o tym projekcie z pierwszym ze wspomnianych jego udziałowców. Obaj reprezentujecie zupełnie różne generacje klubowej elektroniki. Ty jesteś pionierem, który zaczynał w latach 80., a Erol nową gwiazdą, wyrosłą na gruncie mody na mash-upy. Co Was łączy?
Obaj lubimy muzykę, którą można by określić muzyką dla outsiderów. To niszowe rzeczy, które nie sprawdzają się pod względem komercyjnym. No i jesteśmy wielbicielami psychodelii.
Jak doszło do Waszej współpracy?
Prowadzę internetowe radio, w którym Erol ma własną audycję. Ponieważ puszczam tam wiele starej psychodelii, w końcu zwrócił uwagę na te rzeczy. Nigdy wcześniej nie słyszał żadnej z płyt, które grałem. Zrobiłem mu więc kilka składanek, aby bliżej się z nimi zapoznał. Kiedy pojawiła się propozycja wspólnych występów w londyńskich klubach, przyjęliśmy ją, dając siedmiogodzinne sety. Wykorzystywaliśmy w nich utwory z mojej kolekcji. Niektóre brzmiały dobrze, ale inne trzeba było poddać obróbce w studiu. Zaczęliśmy więc edytować te kawałki, początkowo tylko dla siebie, a potem na potrzeby limitowanej serii dwunastocalówek. To sprawiło, że zaczęli się pojawiać artyści, prosząc nas o remiksy ich utworów. Pierwsi byli Peter Bjorn And John, dla których zrobiliśmy nową wersję „Young Folks”.
Co Was fascynuje w psychodelicznym rocku z lat 60. i 70.?
Myślę, że brzmienie. Wykorzystanie takich efektów, jak echo, powtarzalność pewnych motywów, dochodzące z tła hałasy. To wszystko kreuje niezwykłą przestrzeń tych nagrań i ich kosmiczną atmosferę. Nie bez znaczenia są też świetne melodie.

Myślisz, że współczesna elektronika jest nową inkarnacją ducha tamtej psychodelii?
Jest kilka podobieństw, szczególnie, jeśli chodzi o wykorzystanie aktualnie dostępnej technologii w celu tworzenia nowych brzmień. Podobna jest również postawa niektórych artystów, którzy poprzez swoje eksperymenty, chcą doprowadzić do rozwoju współczesnej muzyki w nieznanym wcześniej kierunku. Tak samo było cztery dekady temu. I w przypadku najciekawszych rzeczy to się sprawdza.
Jak wpadliście na pomysł miksowania nowoczesnej muzyki tanecznej z klasyczną psychodelią?
Interesuję się psychodelią od ponad dwudziestu lat. Słucham jej, dokonuję reedycji zapomnianych płyt, piszę artykuły i książki na jej temat. Po raz pierwszy wpadłem na pomysł połączenia psychodelii z muzyką klubową w 1988 roku, kiedy narodził się acid house. To, co trafiło wtedy na płyty z serii „Jack The Tab” bardzo przypomina to, co obecnie robimy w Beyond The Wizard`s Sleeve.
Wasze produkcje nazywacie „re-animacjami”. Jaka jest różnica między nimi, a tradycyjnymi remiksami?
Przede wszystkim polega ona na tym, że my wykorzystujemy wiele oryginalnych fragmentów oryginalnych nagrań, nie dokonując ich własnej interpretacji. Re-animacja to jakby tchnienie nowego życia w obumarły utwór. A remiksowanie polega najczęściej na stworzeniu nowego kawałka z niewielką ilością oryginału na potrzeby tego czy innego didżeja. Tego staramy się unikać.
Jak wygląda proces powstawania re-animacji?
Wszystko tworzymy wspólnie – programujemy, zgrywamy fragmenty nagrań, miksujemy je ze sobą, ciągle wymieniając się rolami. Czasem robimy wszystko przy pomocy i-chatu – każdy we własnym studiu, dodając nowe części do nagrania, a kiedy indziej – każdy osobno, przesyłając sobie nawzajem pomysły lub pracujemy razem w tym samym czasie w studiu jednego z nas. Zdarza się dogrywamy własne partie instrumentów – gitarę, klawisze, perkusję, a nawet wokale. To zależy od utworu.


Ty jesteś bardziej muzykiem, a Erol – didżejem. Czy to ma znaczenie dla Waszej pracy?
Niezbyt, ponieważ przecież ja też didżejuję, a Erol gra na różnych instrumentach. Ale rzeczywiście ja bardziej dbam o melodię i klimat nagrania, a on – o to, aby sprawdziło się ono na parkiecie. Czasem jednak zamieniamy się rolami.
Co ostatnio Was interesuje jako potencjalny materiał do kolejnych re-animacji?
Wiele rzeczy, choćby nagrania szwedzkiego zespołu Dungen. Ale też cokolwiek, co było wydane na przełomie lat 60. i 70. w Polsce. Jeśli ktoś ma jakieś ciekawe nagrania z tamtego okresu, proszę o kontakt!
Które z Waszych re-animacji uważasz za najciekawsze?
Trudno powiedzieć, bo tak naprawdę, każda z nich jest inna. Osobiście, najbardziej lubię „Roscoe” Midlands, bo nadaliśmy temu nagraniu zupełnie inny klimat oraz „Ulysses” Franza Ferdinanda, ponieważ brzmi niemal jak nasza własna muzyka.
No właśnie: planujecie robić jakieś autorskie nagrania?
Tak, właśnie zaczęliśmy nad nimi pracować. Wkrótce pojawi się pierwszy singiel. Jesteśmy tym bardzo podekscytowani.
A jak dziś wyglądają Wasze didżejskie sety?
Puszczamy winyle i kompakty, robimy laserowe show i… dużo gadamy. Zaczynaliśmy w małych klubach, grając plecami do siebie, na zmianę, po siedem godzin. I niewiele się to zmieniło od tamtego czasu. W didżejowaniu najbardziej ekscytuje mnie to, że mogę usłyszeć swoją ukochaną muzykę na odpowiednim poziomie głośności – choćby osiemnastominutowy numer Can.
I na koniec: jak wymyśliliście sobie tak ekscentryczną nazwę?
Po prostu się pojawiała. To bardzo psychodeliczna nazwa, podszyta typowym, brytyjskim humorem. Lubię ją, bo brzmi magicznie.
Sprawdź

Fot. Rebel Butterfly







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Stina
Stina
14 lat temu

Erol Alkan zagra na krakowskim Selectorze – szkoda ze nie z Norrisem jako Beyond The Wizard`s Sleeve.

stronaskaczestronaskaczestronaskacze
stronaskaczestronaskaczestronaskacze
14 lat temu

strona skacze strona skacze strona skacze strona skacze strona skacze strona skacze strona skacze strona skacze strona skacze strona skacze strona skacze

Polecamy