Wpisz i kliknij enter

Konrad Black – Watergate 3


W ciągu pięciu lat od otwarcia, berliński klub Watergate wyrobił sobie świetną markę – oczywiście dzięki grającym w nim didżejom. Poznajemy ich w cyklu kompaktowych miksów, publikowanych od jesieni zeszłego roku przez wytwórnię uruchomioną specjalnie przez szefostwo lokalu.

Autorem trzeciej płyty z serii jest Konrad Black, tak naprawdę Todd Shillington, kanadyjski didżej i producent, współwłaściciel cenionej wytwórni Wagon Repair. Po przeprowadzce do Berlina, szybko stał się rezydentem Watergate, przyciągając fanów nowoczesnego house`u i techno swoimi intrygującymi setami.

Ten, który Black serwuje na płycie, składa się z dwunastu nagrań, tworzących równo godzinną całość. Zaczyna się od utworu weterana niemieckiej sceny elektronicznej – Alexa Cortexa. Jego „Nachttarif” to oszczędnie wyprodukowane dub techno, łączące masywny podkład rytmiczny z równo ciętymi akordami zaszumionych klawiszy. Myliłby się ten, kto spodziewałby się, że Black pociągnie ten wątek. Oto już Oliver Ho pod szyldem Raudive rozpoczyna minimal house`owy fragment setu. Po firmowanym przezeń rozwibrowanym sprężystymi efektami „Cone”, pojawiają się kolejne kompozycje, w których miarowe i hipnotyczne bity niosą pocięte na drobne sample damsko-męskie wokalizy poprzetykane brzęczącymi loopami – „Breakfast At Nina`s” Loco Dice i „Untitled” samego Blacka w duecie z Martinem Buttrichem. Kolejna para producentów – Matthew Dear i Seth Troxler – dodaje do tej układanki soniczne partie klawiszy i chicagowską nawijkę („Hurt”), a Stephan G – nerwową atmosferę dźwiękowego horroru („Shass”).

Druga część miksu Blacka ma zdecydowanie cięższy charakter. Zaczyna się również minimalowo, ale już w wyraźnym kontekście techno – świadectwem tego metaliczny „Enemy Of Time” w wykonaniu Queen Atom i zdubowany „Shine” autorstwa Lauderbacha, lokujące się w kontekście detroitowych brzmień z początku minionej dekady. A potem już totalny spust surówki – najpierw maestro Ben Klock w rozedrganym „Sub Zero” o tektonicznym bicie, a za nim Discogs w łączącym dubowe efekty z acidowym loopem „Real Love” oraz Paul Ritch w zremiksowanym przez Konrada Blacka „Evillaff”. Na finał – wyciszenie: psychodeliczna miniatura o kraut-rockowym sznycie w wykonaniu Mathew Jonsona („Walking On The Hands That Follow Me”).

Świetna selekcja i gładki miks – to nie jedyne zalety zestawu przygotowanego przez rezydenta Watergate. Blackowi udaje się stworzyć niezwykłą atmosferę – mroczną, gęstą, odrealnioną, podszytą niepokojem. To właśnie znak rozpoznawczy jego setów – w końcu pseudonim zobowiązuje.

www.water-gate.de
Watergate 2009







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
b.
b.
14 lat temu

Czarny Konrad daje rade.

Polecamy