Jedna epka, kilka utworów porozrzucanych po różnych kompilacjach i garść remiksów (m.in. dla Flying Lotus i Radiohead) – dorobek Jasona Chunga vel Nosaj Thing, choć skromny, był bardzo obiecujący. Debiutancki longplay „Drift”, który właśnie ukazał się nakładem kalifornijskiego labelu Alpha Pup, potwierdza klasę i potencjał młodego twórcy.
Chung pochodzi z Los Angeles i słychać to bardzo wyraźnie w jego muzyce. Szkielet rytmiczny każdej kompozycji został oparty na hip-hopowych kanonach, co jednak nie ogranicza się do utrzymanych w stałym tempie beatów i chwytliwych linii melodycznych. Amerykanin uzupełnia je bowiem obfitą tkanką, na którą składają się partie syntezatorów IDM-owej proweniencji, wszelkiego rodzaju przeszkadzajki zarówno analogowego, jak i cyfrowego pochodzenia oraz bramkowanie i modny ostatnio side-chaining, który wywołuje wrażenie pulsowania dźwięków. Okraszona analogowym ciepłem muzyka rzeczywiście dryfuje.
Album otwiera oniryczna miniatura „Quest”, będąca swego rodzaju krzyżówką Four Tet z Madlibem; jego logiczną kontynuacją jest nieco bardziej ponury „Fog”, w którym mocny hip-hopowy beat toruje drogę nawiedzonemu syntezatorowi i czemuś na kształt poszatkowanego kobiecego szeptu. Zniekształcony świdrującym motywem „Coat Of Arms” wypełnia przestrzeń między Flying Lotusem i Prefuse 73. „Lords” rozpoczyna się partią chóru niczym z soundtracku do „Ghost In The Shell 2”, do której po chwili dołącza miarowy rytm. „Voices” to natomiast stary dobry IDM spod znaku Plaid, z nieco przytłumionym, choć wyrazistym beatem oraz widmowymi głosami przetykającymi szklistą, niepokojącą melodię. W glitch-hopowym “1685/Bach” zestawiono ze sobą cykającą rytmikę i ośmiobitowe dźwięki, zaś Light #1” i „Light #2” urzekają ambientowymi naleciałościami, masywnymi syntezatorowymi arpeggiami, potężnymi beatami i wzniosłą, lecz nie patetyczną atmosferą.
Duszny klimat skąpanej w słońcu asfaltowej dżungli, tłusty groove przenikający ciało i umysł, słodka nostalgia zaklęta w melodiach, soczysta produkcja i dbałość o detal – to główne atuty tej płyty. Pomimo wcześniejszych analogii do innych artystów, twórczość Nosaj Thing cechuje się własnym, intrygującym charakterem, co „Drift” potwierdza w stu procentach.
Alpha Pup, 2009
Dla mnie jedna z lepszych płyt 2009
jak dla mnie za dużo idmu, co psuje całą przyjemność z odsłuchu. płyta szybko znużyła mnie i po sprawie ;d
nie jest to złe.