Bohaterką dzisiejszego odcinka będzie śpiewająca pani z mroźnej Skandynawii. Oh Land czyli Nanna Øland Fabricius to młodziutka skandynawska wokalistka, autorka bardzo ciekawego debiutu pt. Fauna. Przy pierwszym przesłuchaniu w oczy (czy raczej w uszy) rzuca się wokal Nanny. Ale utalentowanych wokalistek z dobrym głosem ostatnio nie brakuje. Szukamy dalej.
Docieramy do warstwy instrumentalnej albumu i tu pojawia się niespodzianka. Pod ciepłymi, wręcz popowymi partiami wokalnymi kryje się daleka od popu, połamana i chwilami niełatwa w odbiorze muzyka elektroniczna. Słychać echa instrumentalnego hip-hopu i idm-u ale także folku i jazzu.
Wokal pełni tu rolę dodatkowego instrumentu i tworzy z każdego z utworów harmonijną i melodyjną całość. Pozornie Oh Land może wydawać się podobna do Anji Garbarek, Bjork czy Lily Allen, ale po wsłuchaniu się w takie utwory jak Audition Day czy Heavy Eyes podobieństwa stopniowo zanikają.
A tak to brzmi:
nie żebym słuchał – ale niuńka soczysta 😉
mniej melodyjna lekka niż Lykke Li, ale pomimo dość ciekawa
Skandynawska, mroczna Beyoncé?… 😉