Wpisz i kliknij enter

Ben Klock – Berghain 04

Klock po prostu ma swój styl

Berghain to już coś więcej niż klub – to prawie mit, rozrastający się z roku na rok wśród wielbicieli tanecznych szaleństw. Bo rzeczywiście nie ma chyba nigdzie drugiego takiego miejsca na świecie, do którego wchodzi się w piątek wieczorem, a wychodzi w poniedziałek rano, spędzając prawie trzy dni na niekończącej się zabawie. Oczywiście Berghain byłby niczym bez muzyki – i grających tam didżejów. Dzięki powołaniu przez szefostwo klubu wytwórni płytowej, najważniejsi z nich mogą serwować swe ulubione nagrania na kolejnych częściach flagowej składanki wydawanej przez Ostgut Ton. Najnowszą z nich firmuje bez wątpienia najbardziej utalentowany didżej związany z Berghain – Ben Klock.

Jego set zaczyna się od rozmarzonego ambientu – płynący wolno strumień onirycznego dźwięku („Apricot” autorstwa 154) prowadzi nas jednak prosto do zredukowanego techno. Sprężyste bity wsparte miarowym pochodem basu niosą tutaj podniosłe partie organów o kościelnym brzmieniu („Pressure” DVS1) i rozwibrowane kaskady grzechoczących efektów, uzupełnione cyfrowo edytowaną wokalizą („Work” Junior Boys w remiksie Marcela Dettmanna).

Z czasem Klock swobodnie przechodzi do breakbeatu. „Mini Luv” Martyna i „Loop 04” STL rezonują połamanymi uderzeniami rytmu, atakując jednocześnie stonowanymi akordami sonicznych klawiszy i zimnymi pasażami kraftwerkowych syntezatorów.

Płynny miks niemieckiego didżeja prowadzi ku klasycznemu house`owi. To Levon Vincent i Jonas Kopp łączą w „The Long Life” i „Michigan Lake” poszatkowane wokalizy z jazzowymi wstawkami Rhodesa i rave`owym piano.

A potem następuje metodyczny spust surówki. Najpierw rozbrzmiewa „Veracity” Mikhaila Breena – minimalistyczne techno o lodowatym tchnieniu, wprost ze szkoły Sähko. Tuż po nim – industrialna jazda pod kierunkiem DVS1, czyli metaliczne uderzenia oplecione studyjnymi pogłosami na podstawie z twardego bitu („Confused”). DJ Rolando atakuje z kolei w „De Cago” szorstkimi wejściami klawiszy, przeplatając przez nie wokalny loop, niosący oczywiste przesłanie: „Detroit – Chicago”.

Kevin Gorman przełamuje swoim „7am Sleeper” ten morderczy trans, wprowadzając dyskretny element dubstepowej rytmiki. Ale to tylko chwila – bo oto Klock rusza dalej w hipnotyczny galop zanurzając ciężki bit w sążnistym pasażu akordeonowych syntezatorów (autorski „Compression Session 1”). Wątek ten podejmuje potem Roman Lindau, serwując jeszcze bardziej metaliczne techno w utworze „Keppra”.

Przerywnikiem w tym zestawie okazuje się być chicagowski house w swej klasycznej wersji – skoncentrowany na perkusyjnych kombinacjach, szeleszczący przesterowanymi hi-hatami, niosący ostro pocięte wokalne sample („Nuthing Wrong” Tyree).

W finale najpierw pojawiają się dwa ogniste killery – „Dirt” The Echologist (w remiksie samego Klocka) i „Graphic” Jamesa Ruskina. To stara szkoła klasycznego techno przefiltrowana przez aktualne brzmienie Berghain: mechaniczny puls, zaszumione tło, zdubowane akordy i świdrujące loopy. Ogień!

Niemiecki producent zaczyna powoli zwalniać wraz ze swoją kompozycją „Elfin Flight”. Sięgając po dubstepowy podkład, daje dojść do głosu Elif Biçer, wprowadzającej do nagrania eteryczną wokalizę, zgrabnie zharmonizowaną z mrocznym loopem o basowym rodowodzie. A na koniec – soundtrackowy ambient podbity smolistym podkładem, czyli DJ Rolando w zaskakująco relaksującym „Junie”.

Po przesłuchaniu płyty, staje się jasne, że Klock nie zawiódł. Jego miks chyba w najbardziej przekonywujący sposób oddaje atmosferę panującą w Berghain. Mimo, iż trafiły doń w większości nagrania ekskluzywne lub wcześniej niepublikowane. Klock po prostu ma swój styl – idealnie zsynchronizowany z obecnym duchem czasów.

Ostgut Ton 2010

www.ostgut.de/label

www.berghain.de

www.myspace.com/berghainPanoramabar







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
catsndogs93
catsndogs93
13 lat temu

świetne, świetne.

mallemma
mallemma
13 lat temu

doskonały mix! a niektóre genialne wałki nie doczekały się publikacji nigdzie indziej.

Polecamy