Wpisz i kliknij enter

Bambounou – Orbiting

Wszystko wskazuje na to, że ma polskie korzenie od strony ojca – bo naprawdę nazywa się Jéremy Guindo-Zegiestowski.

Na pewno wiadomo jednak, że miesza w Paryżu i dorastając przy falach odbiornika nastawionych na Radio Voltage już jako ośmiolatek zachwycił się graną tam muzyką house. Musiało jednak upłynąć drugie tyle, aby wraz z kumplami spróbował tworzyć swe pierwsze domowe nagrania. Ponieważ bardziej pasowało mu dłubanie w komputerze niż składanie rymów, postanowił zostać didżejem i producentem.

W arkana obu profesji wprowadził go starszy kolega – Valentino Canzanini znany jako French Fries. To właśnie on zaczął grywać pierwsze utwory Bambounou – które tak się spodobały klubowiczom, że część z nich natychmiast trafiła na cyfrowy zestaw „Animism”, opublikowany nakładem francuskiej wytwórni Young Gunz Enterteinment. Los chciał, że usłyszeli je również Gernot Bronsert i Sebastian Szary. Dzięki temu kolejne nagrania paryskiego producenta ujrzały światło dzienne nakładem ich firmy 50Weapons. EP-ka zatytułowana „Cobe” była jednak tylko wstępem do debiutanckiego albumu Bambounou – „Orbiting”.

Rozwibrowany perlistymi klawiszami ambientowy „Hyper” prowadzi nas wprost do mocniejszych brzmień. Oto bowiem „Any Other Service” uderza wytłumionym bitem o house`owym metrum niosąc pastelowe pasaże detroitowych syntezatorów. Francuski producent nie poprzestaje jednak na oryginalnym brzmieniu – i dowcipnie przełamuje kompozycje dubstepową wstawką splecioną z dudniących bitów i stukających efektów. Zbliżoną rytmikę znajdujemy dopiero pod koniec krążka. Jest ona podstawą utworu o tytule „Splaz” – gdzie cofnięte w tył twarde smagnięcia automatu perkusyjnego rodem chicagowskiej klasyki zostają oplecione rwanymi akordami o metalicznym tonie.

Najbardziej surowe brzmienie ma w tym zestawie „Data”. Tym razem Bambounou mierzy się z siarczystym techno – koncentrując się na wyciśnięciu jak największej energii ze zgrzytających loopów i świdrujących efektów pokrytych kaskadami sonicznych klawiszy. Inny klubowy killer to „Off The Motion”. Tym razem paryski twórca sięga po puls rodem z electro – uzupełniając go zwalistymi uderzeniami morderczego basu i oszczędnymi dźwiękami brzęczących klawiszy. W nieco podobnym metrum utrzymany jest „Challenger” – ale w tym przypadku Bambounou nadaje nagraniu relaksacyjny ton, opatrując go w melodyjny pochód ciepłych syntezatorów rzuconych na przestrzenne tło.

Osobny segment płyty tworzą utwory flirtujące z modnymi odmianami bass music. Zaczyna się od „Mass” – bo francuski producent stosuje tutaj połamaną rytmikę rodem z UK garage`u, wpisując ją jednak w kontekst niemal industrialnych dźwięków. Podobnie minimalistyczne brzmienie ma „Capsule Process” – choć tym razem Bambounou stawia na bardziej kontrastowe elementy: rave`owe basy i dubowe pogłosy. Spowolniony groove w stylu UK funky otrzymujemy z kolei w „Great Escape” – i to chyba najbardziej melodyjna kompozycja z zestawu. Najciekawiej wypada jednak z tego segmentu „Let Me Get” zrealizowany na spółkę z French Fries`em. Zaczyna się jak bujający hip-hop – by nagle złapać nerwowy rytm UK garage`u, łącząc w zaskakujący sposób tony nostalgicznego piano z trance`owymi akordami rozwibrowanych syntezatorów.

Powracają na płycie również echa ambientowych fascynacji artysty, jakie poznaliśmy w otwierającego ją utworze „Hyper”. Ale w nieco zmodyfikowanej formie. Najpierw dostajemy „EX06” – pomysłowe wspomnienie niemieckiej kosmische musik, skoncentrowane na klawiszowym arpeggiu o energetycznym tonie. Płytę kończy tytułowy utwór – „Orbiting”. To z kolei zwrot w stronę soundtrackowych brzmień w stylu sci-fi z lat 80. – przefiltrowany jednak przez eksperymentalną wrażliwość współczesnych dokonań Konx-Om-Paxa czy Polysick.

Jakby nie patrzeć – debiutancki album Bambounou to wysoce udane dzieło. Jego autorowi udało się bowiem w wiarygodny sposób nasycić klasykę house`u i techno odświeżającymi wpływami rodem z bass music. Szorstki i surowy ton nagrań sprawia, że emanują on czystą energią klubowych killerów. W efekcie „Orbiting” to jedna z najlepszych płyt, jakie panom z Modeselektora udało się pomóc zaistnieć w całej historii ich obu wytwórni.

50Weapons 2012

www.50weapons.com

www.facebook.com/50WEAPONS

www.facebook.com/pages/BAMBOUNOU







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy