Wpisz i kliknij enter

Umberto – Night Has A Thousand Screams

W 1982 roku, Juan Piquer Simón nakręcił film grozy zatytułowany „Szczątki”. Hiszpański horror opowiadał historię seryjnego mordercy, który przy pomocy piły mechanicznej mordował młode kobiety, by następnie układać „puzzle” z ich kończyn. Cóż, każdy próbuje jakoś tam zapełnić sobie wolny czas. Ja piszę recenzję, wy ją czytacie, ktoś urządza krwawe łaźnie, a Matt Hill – ukrywający się pod pseudonimem Umberto – nakręcił właśnie ścieżkę dźwiękową do obrazu Simóna.

Jak na muzykę z horroru przystało, jest ona na tej płycie złowieszcza. Efekt grozy Hill uzyskuje, dobierając się do analogowego syntezatora, z którego wydobywa metalowe, zimne pasaże, obudowywane różnego rodzaju szmerami, charknięciami czy piskami. Efekt jest bardzo przekonujący. Zło pulsuje w „Night Has A Thousand Screams” mrocznym rytmem i przenosi nas do świata z pogranicza snu i jawy, w którym, za każdym rogiem kryje się potencjalnie potworne i przerażające niebezpieczeństwo. Umberto czerpie przede wszystkim z tradycji lat 80. , wzorując się na soundtrackach z amerykańskich horrorów i filmów Sci-Fi tamtego okresu („Paralyzed” mógłby bez problemu wzbogacić warstwę dźwiękową w „Ucieczce z Nowego Yorku”), dlatego jego muzyka brzmi staro i futurystycznie zarazem. Ciekawy efekt.

Kompozycje są klaustrofobiczne, uciskają wręcz umysł. Hill mistrzowsko stopniuje napięcie i bawi się zmianami tempa. Z wielkim wyczuciem dodaje kolejne elementy do swojej układanki, tworząc przekonującą i zwartą całość. Wie, kiedy użyć prawdziwej perkusji, a kiedy postawić na automat. Nie boi się też basów, co nie jest tak oczywiste przy ścieżkach dźwiękowych do horrorów. Swoją drogą, ciekawe, jakiej muzyki słuchali seryjni mordercy? Czy mieli swoje ulubione nagrania, które puszczali sobie tuż przed polowaniem na kolejne ofiary…trzeba to sprawdzić.







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy