
Pod koniec marca ukazała się intrygująca płyta duetu Graveyard Tapes ze Szkocji. Album wydała amerykańska wytwórnia Lost Tribe Sound. Dwóch znakomitych muzyków połączyło swoje romantyczne wrażliwości z eksperymentalną elektroniką. Nie jest to „kraina łagodności” lecz ich lekarstwo na obolałe dusze – „Our Sound Is Our Wound”.
Projekt Graveyard Tapes powstał w 2010 roku w Edynburgu. Tworzy go m.in. Euan Mcmeeken, na co dzień udziela się w The Kays Lavelle, a w solowym projekcie Glacis gra wyłącznie muzykę w oparciu o fortepian i głos. Euan prowadzi także własny label mini50 Records. Drugą połówką Graveyard Tapes jest Matthew Collings, muzyk o bardziej eksperymentalnych korzeniach (aka Convex Mancave, aka Sketches for Albinos). Na płycie „Our Sound Is Our Wound” Euan Mcmeeken śpiewa i gra fortepianie, a Matthew Collings to gitara, elektronika oraz aranżacje w warstwie rytmicznej.
Elektroniczna miniatura w postaci „Gravebell” otwiera ten krążek i jest ciekawym wprowadzeniem do całości i wcale nie zdradza, co wydarzy się dalej.
Fundamentem większości ich kompozycji jest fortepian i nietuzinkowy głos Euana Mcmeekena, mamy też mnóstwo elektronicznych przestrzeni (trzaski, szmery, field recording), gdzieniegdzie pojawiają się też ambientowe skrawki i drapieżne riffy gitarowe w wykonaniu Matthew Collingsa. Nagranie „Bloodbridge” to melancholia jaką zaprezentował Euan przy akompaniamencie fortepianu, rozdzierająca emocje na wszystkie możliwe strony. Szczerość w jego głosie mówi sama za siebie.
Mroczne dźwięki nadleciały wraz z utworem „Gravebat” – spore zaskoczenie. „Gravebat” jest stworzone w duchu minimalistów (Catherine Christer Hennix, Terry Riley, Steve Reich) i muzyki improwizowanej, co doskonale uzupełnia głos Euana i brzmienie instrumentów dętych (trąbka, fagot). Momentami przypomina mi twórczość Pan American.
Z kolej „Insomniac Dawn” i „Hunting For Statues” to już w stu procentach sentymentalna podróż na Wyspy Brytyjskie, gdzieś do ery płyty „Kid A”. Obie kompozycje to mieszanka rozważnie wyważonych bitów, gitarowych melodii, „niechlujnej” i połamanej sekcji rytmicznej, no i kaskady elektronicznych szumów, trzasków, które dobrze uzupełniają i nawarstwiają klimat w tych dwóch znakomitych „piosenkach”.
Wyciszenie i nostalgię znaną już z nagrania „Bloodbridge” daje nam „Memorials” – znów mamy głos Euana Mcmeekena i jego aksamitny fortepian. W tytułowym nagraniu „Our Sound is Our Wound” dominuje elektronika, która powstała na dronach, field recordingu i pojedynczych uderzeniach w fortepian. „Memorials” spodoba się fanom Nilsa Frahma czy miłośnikom muzyki z islandzkiej wytwórni Bedroom Community (choćby Ben Frost).
To już prawie koniec… Nagranie „Wolves” zamyka album „Our Sound Is Our Wound”. Ten fragment to prawie pięciominutowa, niezwykłej urody elektroniczno-akustyczna pieśń, spowita doskonałym wokalem Euana. Dynamiczna końcówka tego utworu, wzrusza i przywala siłą elektronicznego dronu, niczym pięścią w twarz. I w sumie nie wiem, czy to było uderzenie świadczące o finale płyty, czy raczej zapowiadające jej kontynuację? Mam nadzieję, że kolejny krążek zacznie się właśnie od takiej „petardy” wsadzonej w uszy, a zaraz potem popłynie mroczna ballada z niemniej mrocznym głosem Euana Mcmeekena.
25.03.2013 | Lost Tribe Sound
Oficjalna strona Lost Tribe Sound »
Profil na Facebooku »
Profil na BandCamp »

Świetna muzyka… nic dodać, nic ująć.
Dobrze wchodzi ta muzyka, ostatni utwór Memorials super. Dzięki.
Zachęcam zerknąć, aby zobaczyć jak ten album został wydany – na ich Bandcampie: http://losttribesound.bandcamp.com/album/our-sound-is-our-wound