Wpisz i kliknij enter

Fenin – Heartware

Bardziej eksperymentalne oblicze muzyki berlińskiego producenta.

W ciągu minionej dekady Lars Fenin wyrósł na jednego z najciekawszych twórców cyfrowego dubu. W przeciwieństwie do wielu innych producentów, którzy popłynęli za chwilowymi modami, on zawsze był wierny typowo jamajskim brzmieniom, nie rezygnując jednak z podbarwiania ich na współczesną modłę.

Do tej pory berliński twórca dorobił się trzech albumów i kilkunastu winylowych dwunastocalówek. Większość z tego materiału opublikowała wytwórnia Shitkatapult, z którą Fenin związał się dwanaście lat temu. Pomijając wydaną w 2010 kompilację „Maxis And Mixes”, od jego ostatniej płyty długogrającej, minęło sporo czasu. O ile jednak „Been Through” z 2008 roku była mocno zorientowane na chmurne, ale motoryczne dub-techno, tak „Heartware” odsłania nieco inne oblicze muzyki Fenina.

Przede wszystkim niemiecki producent uległ fascynacji brytyjskim dubstepem. Oto bowiem umieszczony niemal tuż na początku krążka „Picking Up” uderza zwalistym bitem wspartym plemiennymi congami – ale wspierają go jednak zdecydowanie karaibskie dźwięki, od rezonujących pogłosów po miarowo pulsujące klawisze. Podobne brzmienia znajdujemy w „Tones And Drones”. Wbrew tytułowi osadzony jest on na szybkich breakach, które oplatają rwane akordy szorstkich syntezatorów. Mniej taneczny charakter ma „Silent Trail” – bo to smolisty dubstep spleciony z buksującego basu i modulowanej melodii.

Bliższy klasycznemu dubowi jest „Reciever”. I tutaj trafiamy na połamane rytmy – ale są one na drugim planie, bo najważniejszą rolę w kompozycji pełni tęskny wokal niemieckiej wokalistki ukrywającej się pod pseudonimem Poly. Piosenkowy aranż ma również finałowy „Same Pictures”. Soniczny motyw klawiszowy niesie tym razem śpiew innej koleżanki Fenina – Wyanny Friedrich. Do obu tych nagrań pasuje również znany w wydanego wcześniej singla „Downhill”. To chyba najbardziej reggae’owa kompozycja z płyty – wypełniona zaszumionymi samplami rozedrganej gitary i nostalgicznego piano.

W dwóch utworach z albumu słychać wpływy klasycznego kraut-rocka. W pierwszym z nich raczej pośrednio – bo „Windsurf” to transowe afro rozpisane na tribalowe bębny i psychodeliczną gitarę. Hipnotyczny podkład „Restless” przypomina z kolei słynny motorik-rhythm opatentowany przez Neu! – wpisany jest on jednak w kontekst nowoczesnego techno, podlanego ambientowymi falami onirycznych syntezatorów.

„Heartware” pokazuje, że Lars Fenin pozostaje wierny swej ulubionej metodzie tworzenia muzyki. Nie wykraczając poza korzenny dub, dyskretnie korzysta z brzmieniowych nowinek, kształtując to wszystko na własną modłę. Efekty są zatem jak poprzednio wielce przyjemne – tym razem jednak zdecydowanie bardziej przeznaczone do domowego odsłuchu, niż do klubowych pląsów.

Shitkatapult 2013

www.shitkatapult.com

www.facebook.com/pages/Shitkatapult

www.fenin.net







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy