Bristol kipi. Wrze od nowej muzyki. Młodzi artyści biorą, co chcą z bogatych tradycji muzycznych miasta, najchętniej tych najnowszych. Kolektyw Young Echo powstał w 2010 roku, jako grupa przyjaciół dzielących się inspiracjami, szukających podobnych sobie pasjonatów tworzących muzykę. W skład grupy wchodzi obecnie ośmiu chłopców i, jeśli przyjrzeć się ich dotychczasowym wydawnictwom osobno, trudno zrozumieć, dlaczego trzymaja się razem.
Głównie w krótkiej formie, od techno, przez dub, garage, 2-step, dubstep, po drony i noise. Od left_blank, przez Astro:Dynamics, Punch Drunk po Tri Angle. Światło na to, dlaczego jednak ciągle trzymaja sie razem rzucała dotychczas cykliczna audycja radiowa, zawsze pełna energii, nieprzewidywalna, wydłużająca sie do kilku godzin. Teraz chłopcy postanowili wspólnie wydać długograja o tytule Nexus.
Na otwarcie mocno pulsujący pod skórą bit, w początkach trip-hopowej fali byłby pewnie szkieletem dla smutnej, a melodyjnej piosenki z ładnym refrenem i crescendo. Przewiń ćwierć wieku do przodu i ledwie żyje, majaczy schowany pod warstwami brudu i industrialnego hałasu Radial Sheaves, z nieśmiałymi, szybko znikającymi zarysami melodii.
Od wpływu i odniesień do Massive Attack, Trickiego, czy Portishead nawet nie próbują uciekać, podnoszą ręce, przyznają się sami. Z drugiej strony jeszcze silniej słychać tu wpływ muzyków skupionych wokół Skull Disco, przede wszystkim Appleblim i Peverelista. O tym, jak trudno o nowe triki przy takich nauczycielach opowiadają Jupiter Rise (promowane wideo, poniżej) i Umoja, mało odkrywcze, swoiste hołdy w kierunku odpowiednio MA i SD, zdecydowanie najbardziej przewidywalne, najsłabsze w zestawie.
Chłopcy chętnie podkreślają inspirację, jaką jest rodzinne miasto: nie tylko jako scena, ale także jako miejsce. Ale jeśli krążek potraktować jako kalambur z inspiracjami, źródeł szukać można w całkiem różnych epokach i miejscach, po całej Anglii. I tak, żeby zatrzymać się tylko na dwóch z brzegu, Crowd Sacred pachnie Newcastle sprzed dwóch dekad: debiutem Autechre, a Earth and Dust/Untitled No. 7 wyraźnie nawiązują do najnowszego longa Acressa (Londyn). Wpływy te przepuszczone są znów przez wyraźny, mroczny filtr. W obu kompozycjach czuć rekę Vessela, choć to na wyczucie, bo mimo że poszczególne traki powstały w dwójkach-trójkach całość przypisana jest wspólnie kolektywowi.
Sporo miejsca na Nexus zajmują też ładne, ciepłe wokale. Za każdym razem odpowiednio oprawione. Rider Shafique na Blood Sugar nie spieszy się ze swoimi partiami, wpół deklamując, wpół śpiewając, jakby zawieszony w wielkiej narkotycznej chmurze, co idealnie kontrastuje z bitem o największeym bodaj na krążku potencjale popowym.
Utwór tytułowy to już narkotyk cięższy, zaczynając od zniekształconego intro przez mocny reggae’owo-dubowy rytm po zmanipulowane metalicznie wokalizy. My Child, My Chain bardzo mocno zanurzony w garage’owej zupie, notorycznie spowalniany to już halucynogenny kryształ.
Rewelacyjnie w materiał wpasowuje się MC Alex Rendall (połowa duetu Jabu), w trzech odsłonach, swoim prostym, celnym i, co ważne, zrozumiałym flow. Voices of the Water, oparte na zgrabnym hiphopowym bicie, podkreśla barwę głosu Alexa, który na Nexus brzmi zdecydowanie pewniej i ostrzej, niż na dotychczasowych produkcjach. ‚Cus the guns are so reckless, and the drums are so endless, and I’m stoned breathless’ unosi się nad dronowym podkładem bez jednego bitu, we Flying Alex podnosi poprzeczkę, żeby w idealnie zatytułowanym, dusznym, fizycznie nieprzyjemnym Slow Jam wykopać ją w powietrze.
Całość zamyka troche może pompatycznie, hałaśliwe i kosmiczne Eternities, Never/ Ephemeral Sometimes tworzące idealną klamrę z otwarciem. Young Echo wspólnie osiągnęli coś, czego brakowało wydawnictwom El Kida, Zhou, czy Jabu osobno. Różnorodność formy z jasnym, klarownym brzmieniem i uczuciem. Horyzont Bristolu, a wraz z nim całych Wysp i Europy zasnuła mgła, miejscami mrok, dobitnie sygnalizujące niepewność, bezsens jutra.
Ani być, ani mieć. Zaskakujaco z tego przygnębiającego środowiska powstało nowe, młode, za nic mające ogólne zrezygnowanie z wielkich idei. Nie wszystko już było, a to dopiero początek.
Maj 2013 | Ramp Recordings
[…] Zapowiada się ciekawie? Więcej po skoku. […]