Wpisz i kliknij enter

FKA twigs – EP2

Czyżby najbardziej intrygujący debiut roku? Czyżby wielka nadzieja trip-hopu? Czyżby nowa jakość?

FKA twigs ma 25 lat i jeśli wierzyć współczesnemu modelowi robienia kariery muzycznej, teoretycznie powinna albo już od dawna być gwiazdą, albo w ogóle się w tę branżę nie pchać. Na szczęście, dziewczyna ma głowę na karku, jamajską krew w żyłach i doświadczenie w chórze kościelnym i balecie. Rok temu próbowała z pierwszą EPką, teraz wraca z kontynuacją pod jakże zaskakującym tytułem EP2. Teraz też zdobywa należyte zainteresowanie i popularność. Mając po swojej stronie występującego pod pseudonimem Arca producenta, znanego m.in. z pracy nad krążkiem Yeezus, mając głowę pełną pomysłów i dziwnych rozwiązań, ponad tym wszystkim mając jeszcze świetny, enigmatyczny i lekko oniryczny głos, można kombinować.


Na EP2 składają się cztery utwory, z których aż trzy na przestrzeni kilkunastu tygodni doczekały się teledysków. Rozpoczynający zestaw „How’s That” to piękny, niemal filmowy sampel oparty na orkiestrze, senny głos wokalistki i zupełnie, zdawać by się mogło, niepasujący, hałasujący efekt, przypominający odbijanie piłeczki ping-pongowej. Niepokojące to i… doskonałe. „Papi Pacify” wraca w okolice trip-hopu, i to w okolice końcówki albumu „Maxinquaye” Tricky’ego. Powolne, psychodeliczne tło, dużo różnych przeszkadzajek w tle, lekko orientalny klimat…


„Water Me” to track, który odbił się najgłośniejszym echem w świecie i który przyciągnął do twigs najwięcej nowych fanów. Minimalizm, prostota i przejmująco wyszeptane „I guess I’m stuck with me…”. „Ultraviolet” wpisuje się w konwencję i klimat poprzednich kawałków i godnie wieńczy małe arcydzieło.


FKA twigs głosem przypomina nieco Martinę Topley-Bird, ale też Björk. Jej wokal płynie leniwie, ale i dotyka czułych strun. Muzycznie można się momentami poczuć jak w Bristolu w 1994, no może 1995 roku. Jednocześnie, dziewczyna, wraz z producentem, ma w rękawie kilka ciekawych pomysłów i nie boi się dziwnych połączeń. I bardzo dobrze, w tym szaleństwie jest metoda. „Pierwotny” trip-hop bardzo szybko zaczął zjadać swój własny ogon. Twigs zbiera z niego to, co swojego czasu było w nim najlepsze i dodaje do swoją nowoczesność, a także i świeżość, lekkość, zwiewność.

Czekam z niecierpliwością na pełnoprawny album. FKA twigs może bardzo mocno namieszać. Ba, już to zrobiła. Nieźle, jak na 4 kawałki i zaledwie 15 minut muzyki.







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Inline Feedbacks
View all comments
pierzo
pierzo
10 lat temu

Pierwsza EP do odsłuchu http://twigsep1.com/ moim zdaniem jeszcze lepsza. Miejmy nadzieję, że dziewczyna nagra nam jeszcze dużo materiału.

Polecamy