
Cztery nagrania dla Stroboscopic Artefacts odsłaniają nieco inne oblicze muzyki włoskiego producenta.
Do tego połączenia sił musiało dojść. Lucy i Donato Dozzy to obecnie najważniejsze postacie na scenie techno, wywodzące się z Włoch. Nic więc dziwnego, że ten pierwszy zaprosił do wydania w swym wydawnictwie tego drugiego. W efekcie dostajemy właśnie pierwszą płytę zrealizowaną przez Dozzy’ego dla Stroboscopic Artefacts.
Nastrój nagrań wyznacza już tytuł pierwszej kompozycji z kolekcji. „Il Canto De La Maga” to właściwie tylko złowieszczy wyziew rodem z mrocznego horroru: narastający dron, przypominający swym brzmieniem niepokojące zawodzenie wiatru, opleciony dźwiękami rytualnych dzwonków o tybetańskiej proweniencji. Druga część nagrania ma już bardziej energetyczny charakter. Jej podstawą są zredukowane breaki, podbite huraganowym basem i wpisane w metaliczne brzmienia o wręcz klinicznym tonie.
„Terzo Giorno” to wyjątkowo masywne i głębokie techno. Na szeleszczący podkład rytmiczny nanizane zostają rwane loopy, tworzące klimat nieuchwytnego zagrożenia. Tybetańskie odwołania pojawiają się również i tutaj – bo zapętlone motywy brzęczą i buczą niczym tamtejsze mnisie trąby. Na finał otrzymujemy najbardziej klubową kompozycję – „Sotto Ma Sotto”. Tym razem Dozzy zwraca się w stronę minimalowych brzmień sprzed dwóch dekad – łącząc blaszane bity z hipnotycznym loopem.
Cztery nagrania dla Stroboscopic Artefacts odsłaniają nieco inne oblicze muzyki włoskiego producenta. To nadal bardzo przestrzenna muzyka – ale tym razem pozbawiona dubowej mistyki, zanurzona w gęstym mroku oraz podporządkowana plemiennej transowości. I trzeba przyznać, że również w takiej estetyce Dozzy potrafi stworzyć przekonujące utwory. Nie mielibyśmy więc nic przeciwko temu, jeśli kolejnym albumem w dyskografii wytwórni Lucy’ego, byłby właśnie zestaw takich realizacji jego równie utalentowanego kolegi.
Stroboscopic Artefacts 2014

-.-
Lalo na bo bi bi bi uuiuuuuuuuuu oooooooooooooo uuuuuuuuuu ii ppp
Piękny Ep. Kolejne po 200.3 KAWAŁKI które przypominają, że na początku był dźwięk nie słowo.
Przyjacielu – ale Słowo to też dźwięk.
Tak, tylko zanim to usystematyzowano był dźwięk, tropików, wiatru, wybuch wulkanów, które po przelopowaniu mogłyby bez problemu tworzyć utwór.Utwór, który przypomina te organiczne i hipnotyczne dźwięki, które kojarzą mi się z tą Epką ale z muzyką współczesną już coraz mniej.Jest to niewątpliwie nie codzienna,,forma,,,
Ale Słowo (Logos) to u chrześcijan (jak i u starożytnych Greków) – Stworzyciel. Stąd przecież „Na początku było Słowo/ a Słowo było u Boga/ i Bogiem było Słowo”. A Bóg jest źródłem wszystkiego – również dźwięków.