Niby jedna literka, a robi wielką różnicę.
Chciałoby się powiedzieć: Peter Gabriel (ten z Genesis) wziął się za tworzenie eksperymentów około ambientowych. Pewnie byłby to jeden z newsów tego roku. Na tym zakończę te abstrakcyjne dywagacje.
Austriacki duet The Twentieth Century tworzą Pieter Gabriel (gitara, fx) i Lukas Lauermann (wiolonczela, fx). Ich debiutancki krążek wypełniła jedna prawie czterdziestominutowa kompozycja, gdzie mamy wyraźny podział na trzy sekwencje, które powstały w efekcie koncertowej sesji. Gdzie? A no w warsztacie mechanicznym. Realizacją nagrania zajął się Stefan Deisenberger (członek zespołu Naked Lunch).
Muszę przyznać, iż wiedeńczycy nie odkryli niczego nowego, a mimo to stworzyli wyróżniający się materiał na tle ostatnich nowości. Pierwsze dwadzieścia minut („A Slow Descent”) to powoli pęczniejący kolaż dźwiękowy z gitarą w roli głównej, gdzie styl Gabriela przypomina mi nieco dokonania Richarda Pinhasa. Z pewnością miłośnicy duetów Kapital i T’ien Lai powinni sięgnąć po album „The Twentieth Century”. W dalszej części płyty muzycy podążyli w stronę elektroakustyki i improwizacji („No Light From the Surface”), by w podniosłym, ale niebanalnym finale wejść w głęboki elektroniczny drone z udziałem czystego brzmienia wiolonczeli Lauermanna („Pulled”). W pewnym momencie odniosłem wrażenie, że Star of the Lid spotkało na swojej drodze Sunn O))).
Surowa warstwa dźwiękowa to niepodważalny atut tego longplaya. Spora w tym zasługa przestrzeni w jakiej rejestrowano materiał. Być może to jeden ze sposobów na pobudzenie kreatywnego myślenia u artystów, z tym, że trzeba wyjść ze sterylnego studia i zamknąć się w pomieszczeniu, które jest jednym wielkim akustycznym problemem.
kwiecień 2014 | Mosz Records
Strona Lukasa Lauermanna »
Profil na Facebooku »
Strona wytwórni Mosz »
Profil na Facebooku »
Ładnie z rana gra ten ambient. Dobra opcja na dni bez słońca