Dixon. Przez wielu* uważany za nr. 1 na świecie. Przyjechał do Warszawy… i to potwierdził.
Steffen Berkhahn aka Dixon robi piorunujące wrażenie – stalowe oczy, zachmurzona twarz. Na scenie pracuje z precyzją niemieckiej maszyny, drobiazgowo zaprogramowanej (jest wszakże z Berlina). Ma własną piekarnie, założył jedną z najbardziej trendotwórczych wytwórni (Innervisions, razem z Ame), i przede wszystkim – remiksuje i produkuje. To był bardzo udany wieczór, w którym stołeczna Nowa Jerozolima gościła Steffena. Jego występ rozjaśnił pochmurną noc, a i Pałac Kultury jakoś stracił na szarości. Profesjonalnie, solidnie, z nutką deep-house’owej uczuciowości i nostalgii, DJ Dixon się zaprezentował. Ale trzeba też podkreślić, że polski support godnie przygotował na danie główne.
Jakub Gąska, fotograf NM, starał się uchwycić kilka momentów z nocy, w którym Dixon potwierdził swoją supremację na scenie elektronicznej. Czekamy teraz na odpowiedź pretendentów do tytułu.
*RA Poll 2014 (http://www.residentadvisor.net/feature.aspx?2328)