Chcecie owinąć się taśmami magnetofonowymi i tańczyć w rytm plemiennego techno? Jeśli tak, to wystarczy włączyć nagrania Tape Alienz!
Niewiele wiadomo o tym polskim projekcie poza tym, że dowodzi nim Tadeusz Alinowski (może za tą nazwą kryje się jakiś kolektyw?). Tajemnicza otoczka zawsze pobudza wyobraźnię. Całe szczęście, ale nie jestem osamotniony, jeśli chodzi o dostrzeżenie potencjału w TA, bowiem Piotr Strzemieczny zdążył już porozmawiać z właścicielem promu Tape Alienz. Na stronie Fuck You Hipsters! możecie przeczytać jego wywiad. Następnie odwiedźcie stronę Bandcamp, aby pobrać za darmo debiutancki materiał TA.
Nagrania Tape Alienz przenikają do naszej świadomości od pierwszych sekund, są jak hauntologiczne zjawy wykreowane przez przybyszy z innej planety, którzy zainfekowali techno muzyką z różnych stron świata (m.in. Afryka, Bliski Wschód). Taka mutacja okazała się trafnym eksperymentem (w wielu miejscach miałem skojarzenia z twórczością RSS BOYS z początkowego okresu ich działalności). Choć nie brakuje też dźwiękowych wybryków w postaci kompozycji „T-11” – będącej ciekawym kontrapunktem dla reszty nagrań (blisko do Bena Frosta – liczę na to, że pod szyldem TA pojawi się więcej utworów w tym stylu). Drugim takim stylistycznym odmieńcem jest fragment „T-12”, gdzie słychać jak pulsuje eksperymentalna dżungla i ambientowy wszechświat.
Mam nadzieję, że nie zabraknie załodze Tape Alienz gwiezdnego paliwa do dalszych podróży, by w przyszłości podbić inne konstelacje.
25.08.2015 | wydanie własne