Wpisz i kliknij enter

Moomin – A Minor Thought

Powrót specjalisty od tworzenia rozmarzonego nastroju.

Na elektronicznej scenie ciągle się kotłuje, zmieniają się mody, trwa przepychanka między producentami. Tymczasem wytwórnia Smallville jakby pozostaje na to wszystko obojętna, regularnie publikując kolejne płyty utrzymane w charakterystycznym dla niej stylu. Jednym z jej obecnych filarów jest berliński producent ukrywający się pod sympatycznym pseudonimem Moomin.

Wydany pięć lat temu jego debiutancki album „The Story About You” był idealnym przykładem na to, jak w subtelny sposób, wykorzystując muzykę house, można opowiedzieć o intymnych uczuciach. Jego sukces sprawił, że o nagrania Moomina upomniały się inne wytwórnie – choćby White, prowadzona przez Oskara Offermana. Choć w międzyczasie artysta powołał do życia własną tłocznię – Closer – wydanie drugiego albumu powierzył swym sprawdzonym przyjaciołom ze Smallville.

I nie ma rozczarowania. Główną część płyty wypełnia łagodny i subtelny deep house, jaki zapamiętaliśmy z debiutu Berlińczyka. Tytułowy „A Minor Thought” zgrabnie łączy plemienne conga z dubowymi akordami i rozmarzoną wokalizą. W „Loop No. 1” otrzymujemy dyskretną partię piano, nadającą nagraniu latynoski posmak. „Woman To Woman” pulsuje w chicagowskim rytmie, uwodząc zwiewnymi pociągnięciami filmowych smyczków. „Alone” tchnie z kolei przyjemnym smutkiem, ewokowanym przez lekki dotyk bajkowej elektroniki.

Nieco inaczej dzieje się w drugiej części zestawu. „Stotheh” zaskakuje psychodelicznym odrealnieniem, nadanym nagraniu przez odtworzone od tyłu jazzowe sample. Równie amorficzne brzmienie ma „Chemistry”, płynąc spokojnym strumieniem pastelowych syntezatorów. Tribalowe ozdobniki odzywają w „Time To Reflect” – wiodąc jednak w stronę balearycznego wyciszenia. Soulowe loopy wokalne znajdujemy z kolei w „You Neva Know” z synkopowanym piano w roli głównej.

Czasem niemiecki producent wyrywa nas z tego hipnotycznego rozanielenia, sięgając po nieco inne rytmy. Najpierw album otwiera w zaskakujący sposób stonowane electro – w podrasowanym egzotycznymi skrzypcami „123”. „Morning Groove” to co prawda już house – ale osadzony na energetycznie pulsujących breakach, niczym dawne nagrania Glenna Undergrounda czy Paula Johnstona dla Peacefrog. Podobnie wypada finałowy „Unshaped”, śmiało flirtując z „czarnymi” brzmieniami, i to zarówno jazzem (wariacje na Rhodesie), jak i hip-hopem (zapętlony do formy refrenu fragment raperskiej nawijki).

„A Minor Thought” potwierdza, że Moomin to mistrz eterycznego grania. Znajdujące się na krążku nagrania tworzą taki właśnie nastrój – rozmarzony, z pogranicza jawy i snu, może nawet trochę psychodeliczny. Berlińczyk uzyskuje go prostymi środkami, łącząc w finezyjny sposób ciepłe i organiczne dźwięki. Wszystko to oczywiście podszywa głęboki i łagodny rytm, wywiedziony z podziemi Detroit, Chicago i Nowego Jorku. Jeśli chcecie poczuć już w lutym pierwszy powiew zbliżającej się wiosny – posłuchajcie tej płyty.

Smallville 2016

www.smallville-records.com

www.facebook.com/pages/SMALLVILLE-RECORDS

www.facebook.com/mrmoomin







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Inline Feedbacks
View all comments
jedrek
jedrek
8 lat temu

top kłality !!! choć pierwszy long moim zdaniem lepszy.

Polecamy