Wpisz i kliknij enter

Drvg Cvltvre – Into The Endless Night

Weteran surowych brzmień wreszcie na fali.

Vincent Koreman zadebiutował na początku lat 90. pod pseudonimem Ra-X. Firmowane nim nagrania eksplodowały dzikim połączeniem hard house’u i industrialu, wyprzedzając co najmniej o dwie dekady modę na takie brzmienia. Nic więc dziwnego, że nie odniósłszy sukcesu, holenderski artysta chwycił za gitarę, spędzając resztę dekady na młóceniu punka i metalu w kompletnie już zapomnianych kapelach.

Elektronika jednak nadal go pociągała. Dlatego wrócił w końcu przed komputer, serwując niezliczone ilości nagrań, balansujące między kompletnymi skrajnościami. Z jednej strony tworzył surowe electro, przerabiając na tę modłę piosenki Iron Maiden, a z drugiej – sklejał ambientowe kolaże z fragmentów nagrań Darkthrone i Ondskapt. W międzyczasie założył wytwórnie Angelmaker i Vatican Analog, publikując choćby wariackie covery hitów Britney Spears.

Drugi oddech złapał tak naprawdę dopiero pod koniec minionej dekady, kiedy modne stało się łączenie techno z ekstremalną elektroniką z lat 80. Powołał wtedy do życia projekt Drvg Cvltvre, który nagrał do dziś sześć albumów i całą kolekcję singli. Surowa i szorstka muzyka Koremana spotkała się tym razem wreszcie z entuzjazmem. Nic więc dziwnego, że Holender poszedł za ciosem – czego efektem jest siódmy album w dorobku jego najpopularniejszego projektu.

„Into The Endless Night” to idealne wprowadzenie w charakterystyczne brzmienie producenta. Jedną z najważniejszych cech jego muzyki są spowolnione bity. I rzeczywiście – począwszy od „Where Embers Die” automat perkusyjny łupie bezlitośnie, ale w mało popularnym w muzyce klubowej ospałym rytmie. Jedynie kiedy autor albumu sięga po electro, puls staje się szybszy, zamieniając się w „Jerico Flats” w nerwową nawalankę. Czasem też rytm nabiera jeszcze większego ciężaru – i wtedy eksploduje nieustępliwymi przesterami rodem z hard techno („Winnerden Flats”)

Towarzyszą temu oszczędnie dozowane dźwięki – przede wszystkim acidowe ćwierkoty („There Were Rumors”) i industrialne deformacje („Into The Endless Night”), ale też EBM-owe akordy („Breaks Are Death”) czy zawodzące klawisze („Winnerden Flats”). Nawet, kiedy pojawia się tu ludzki głos, zostaje wymodelowany na złowieszczą modłę, wywiedzioną z chicagowskiej klasyki („Where Embers Die”). Całość brzmi więc bezpardonowo i nieustępliwie, niczym bezlitośnie miażdżący wszystko na swej drodze walec.

„Surowa muzyka na surowe czasy” – definiuje swe nagrania polska producentka FOQL, która z powodzeniem zamieszcza swą muzykę na wydawnictwach kolejnej wytwórni prowadzonej przez Koremana – New York Haunted. Podobnie można potraktować dokonania jej mentora. Holenderski twórca z powodzeniem wypracował swój unikalny styl i dziś trafia z nim idealnie w swój moment. „This Is Endless Night” to zaledwie namiastka tego, co potrafi. Jeśli Wam się podoba – szukajcie głębiej.

Pinkman 2016

www.facebook.com/pinkmanrecords

www.vincentkoreman.com







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy