Wpisz i kliknij enter

Bombino vs Ogoya Nengo

Tym razem to Nigryjczyk Bombino „postrzela” ze swojej gitary, a następnie odwiedzimy niewielką wieś w Kenii, gdzie żyje i tworzy Ogoya Nengo.

cover

Bombino – „Azel” (01.04.2016 | Partisan Records)

W 1990 roku po wybuchu buntu Tuaregów, Bombino (Omara „Bombino” Moctar) wraz z rodziną opuścił Niger i przeniósł się do sąsiedniej Algierii. W 1997 roku wrócił do Agadez i rozpoczął życie zawodowego muzyka. Jego wielki talent odkrył Hisham Mayet podczas występu Bombino na ślubie u swoich znajomych. W 2007 roku znowu zaostrzył się konflikt w Nigrze i tym samym rząd tego kraju, chcąc udaremnić bunt we wszystkich jego formach, zakazał używania gitar Tuaregom. Bombino postanowił po raz kolejny opuścić Niger. Tym razem artysta przebywał na emigracji w Burkina Faso. Należy dodać, że Omara brał także czynny udział w walkach z reżimem islamistów. Całe szczęście, że w odpowiednim momencie wyrzucił karabin i oddał się całkowicie tworzeniu muzyki. Z czasem doczekaliśmy się nawet nowego terminu opisującego pustynną muzykę Tuaregów, czyli tichumaren, a z tego pojęcia wyrósł tzw. pustynny blues.

Ron Wyman (reżyser filmowy) po wysłuchaniu nagrań Omara postanowił, że musi go odnaleźć. To Wyman umożliwił mu zarejestrowanie swojej muzyki w profesjonalnych warunkach. To dzięki niemu Bombino w 2011 roku wydał swój pierwszy solowy album „Agadez”.

Obecnie Bombino to chyba najbardziej znany w Polsce tuareski artysta. W 2013 roku udało mi się zadać mu nasze „3 pytania”. Wówczas był na etapie wypuszczania drugiego krążka, pt. „Nomad” (Nonesuch Records). Teraz powraca z longplayem „Azel”, który zarejestrował w amerykańskim studiu Applehead Dave’a Longstretha (Dirty Projectors). Z tego co wyczytałem, to piękne studio mieści się w przerobionej stodole, a wokół niego chodzą sobie kozy, świnie i inne zwierzęta – prawdziwa sielanka. „Azel” to bez wątpienia świetnie wyprodukowany materiał i zdecydowanie ciekawszy od poprzedniego „Nomad”.

Gitarowa wirtuozeria Bombino może niejednego młodego/doświadczonego gitarzystę przyprawić nie tylko o zawrót głowy, ale o ból palców. Nigryjczyk stwierdził, że najwyższy czas otworzyć się na inną muzykę, w utworach „Iwaranagh (We Must)” i „Timtar (Memories)” zaprzyjaźnił się z reggae, dzięki czemu mamy kolejną nową etykietkę – Tuareggae. I to był znakomity krok! Na „Azel” nie brakuje także pięknych akustycznych fragmentów takich jak „Inar (If You Know The Degree Of My Love For You)”, „Igmayagh Dum (My Lover) czy „Naqqim Dagh Timshar (We Are Left in This Abandoned Place)”. Ale moim faworytem pozostaje fantastyczna kompozycja „Iyat Ninhay/Jaguar (A Great Desert I Saw)”, którą mogę spokojnie zestawić z równie porywającym „Tar Hani” („My Love”) z płyty „Agadez”.

 

W 2015 roku pisałem też o muzyce Tamikrest i Mdou Moctar – tutaj.

Oficjalna strona artysty »
Profil na Facebooku »
Strona Partisan Records »
Profil na Facebooku »

Ogoya Nengo

Ogoya Nengo & Dodo Women Group – „On Mande” (06.05.2016 | TAL)

Ogoya Nengo to pseudonim artystyczny Anastazji Oluoch (ur. około 1940 r.) pochodzącej z małej kenijskiej wsi położonej nad brzegiem Jeziora Wiktorii. Utalentowana śpiewaczka wychowała się w muzykalnej rodzinie i bardzo szybko doceniono jej umiejętności wokalne. Debiutancki album Nengo ukazał się w 2014 roku i nosi tytuł „Rang’ala” (Honest Jon Records). Materiał nagrali i wyprodukowali dwaj bardzo znani artyści, czyli Stefan Schneider (To Rococo Rot, Kreidler) i Sven Kačírek. Dodam, że pod koniec 2015 roku Kačírek opublikował bardzo dobrą płytę, pt. „Songs From Okinawa” (tutaj pisałem).

Podobnie rzecz się ma w przypadku tegorocznego wydawnictwa „On Mande”, które powstało również z inicjatywy Schneidera i Kačíreka. Muzycy w 2015 roku wybrali się do Kenii, aby ponownie odwiedzić tam Nengo. Tym razem słyszmy o wiele więcej różnych instrumentów (lutnia nyatiti, gitara akustyczna, flet, instrumenty perkusyjne) i innych wokalistów (ten śmiech w nagraniu „Nyiero” na długo pozostaje w pamięci). No i oczywiście nie zabrakło bardzo ciepłej, głębokiej i aksamitnej barwy głosu Kenijki, czy to przy akompaniamencie grzechotek i kobiecych chórków w „Wende Peke”, czy a capella w przepięknym „Wololo Josiaya”, czy w towarzystwie znakomitych dźwięków gitary w „Jawer Odonjo Engoma”. W utworze „Bunde Kod Asili” z kolei mamy prostą aczkolwiek transową warstwę perkusyjną (takie akustyczne techno sprzed ery elektronicznych dźwięków) w połączeniu z fletem (wyobraźmy sobie syntezator).

Słuchając nagrań z „On Mande” przypomniałem sobie o innym zacnym wydawnictwie z tego roku, a mianowicie o składance „Outlier: Recordings From Madagascar” (Sublime Frequencies). Spróbujcie porównać styl śpiewania obu tych ludów. Płytę Ogoya Nengo & Dodo Women Group – „On Mande” można kupić w naszym kraju, dzięki dystrybucji prowadzonej przez nieocenioną Gusstaff Records.

 

 







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy