Jesteście gotowi wziąć kolejną porcję Bitaminy?
Bez obaw, polska Bitamina to najbezpieczniejszy „lek”, łagodnie i powoli rozpuszczający się w naszym ciele, a w dodatku dający dużo radości oraz wiele innych emocji. I nie jest to żaden dopalacz ani syntetyczny narkotyk, choć potrafi uzależniać, lecz w najlepszym tego słowa znaczeniu, ponieważ ten muzyczny specyfik przygotowali trzej młodzi, ale bardzo zdolni artyści: Amar Ziembiński [multiinstrumentalista, producent, perkusista, znany producent świetnej jakości nabiału (!)], Mateusz Dopieralski (wokalista, producent, aktor teatralny/filmowy) i Piotr Sibiński (wokalista, producent, realizator, operator słowa także serowar).
Moja fascynacja twórczością Bitaminy zaczęła się wraz z nadejściem winylowej wersji płyty „Plac Zabaw” (recenzja), a miało to miejsce w połowie kwietnia tego roku, kiedy nowo powstały label Astigmatic Records wypuścił ten fantastyczny krążek, o którym pisałem w ten oto sposób: „Zaryzykuję stwierdzenie, że Bitamina to nowa jakość w polskim hip-hopie, dzięki ich oryginalnemu spojrzeniu na ten gatunek”. Oczywiście, nie mam zamiaru niczego tu „odszczekiwać”, gdyż nadal podpisuje się pod tym zdaniem. Panowie „Placem Zabaw” udowodnili, iż są świetnymi erudytami, potrafiącymi wyśmienicie korzystać z sampli (np. wyjętych ze starych bajek), nie bojącymi się pójść pod prąd, zestawiając hip-hopowy beat z jazzem, folkiem, elektroniką, bossa novą i innymi gatunkami, dokładając do tego inteligentne teksty.
Nieco inaczej przedstawia się sytuacja na albumie „C”, wypełnionym instrumentalnymi kompozycjami. Materiał powstał jakiś czas temu i poleżał trochę na dysku twardym, a przez ostatni rok był dopracowywany przez członków Bitaminy. I tym razem nie zawahali się użyć rozmaitych sampli, sięgając po starych Floydów („Obcy w Oddali”), poezję śpiewaną/mówioną, bajki, jazz („Poczekalnia”, „Duke”, „KK”, „Transition”) i cytaty z klasyki hip-hopu. Całość zgrabnie namaścili wysublimowanym beatem. W wielu miejscach także eksperymentują z formą i brzmieniem. Doskonałymi przykładami są fragmenty „Finding the Brilliancy”, „Total Kaos”, „One Day”, „Ganges in Calisia”, „Kocie”. Ten ostatni może kojarzyć się z tym, co proponuje chociażby austriackie trio Radian. W „Try it” odnajdziemy ciepło basowego pochodu przypominające dokonania Thundercata, zaś w „Dillastic – Aftersex” zdecydowanie bliżej im do melancholijnego oblicza Stereolab. „Dziadek i Skrzynia” to z kolei miniatura w stylu Four Tet.
Gdy słucham płyty „C” (a wcześniej „Plac Zabaw”) to zastanawiam się i jednocześnie nie mogę pojąć, jak można zachwycać się nowymi produkcjami Filipa Szcześniaka (aka Taco Hemingway), Łony i Webbera czy PRO8L3M. Ostatnio Hemingway został nawet okrzyknięty głosem pokolenia. To chyba jakiś żart! Jego banalne teksty pisane pod publiczkę, czyli brodate dzieciaki zwiedzające wszystkie hajpowane festiwale w naszym kraju, i do bólu wtórna muzyka, kompletnie do mnie nie przemawiają. Całe szczęście, że mam pod ręką Bitaminę i mogę sobie ulżyć. Jeszcze w tym roku ma się pojawić kolejne ich wydawnictwo pod tytułem „Kawalerka”, będące kontynuacją „Placu Zabaw”. Czekam z niecierpliwością!
15.03.2016 | Kelejdoskop Records
Strona Facebook Bitaminy »
Profil na BandCamp »
Strona Kelejdoskop Records »
Profil na Facebooku »
Hipsterska maniera czym się u niego charakteryzuje, sprecyzuj? Muzyki dobrej/lepszej jest dużo, podzielam zdanie, stąd wynika moje zdanie, że nie jestem w stanie wyrokować co jest ciekawsze, pomiędzy taco a trio, bo czas na muzyke tracę na rzecz innych. Co dalej? Z mojej strony obojętność, wyjdzie coś w stylu bitaminy, będę słuchał, jak nie, będę wracał do człowieka który chciał ukraść alfabet, lubisz?
„Hipsterska maniera” —> pisanie pretensjonalnych tekstów pod publiczkę i ten niby luzacki styl bycia, cały Taco ;-). Fakt, dzięki, że przypomniałeś mi o Eldo i Bitnix, czasami wracam do ich muzyki, lecz to są zupełnie inne czasy w polskiej muzyce około hip-hopowej.
https://www.youtube.com/watch?v=5XqoGKKvfHA O tym kawałku z sokołem pisałem. Sokół też ekstraklasowo poskładał.
Gdzie taco ogłosił się głosem pokolenia? Nie znam jego twórczości całościowo, ale w kawałku z sokołem dał bardzo dobrą zwrotke i facet jest utalentowany, rokuje. Na jego korzyść przemawia darmowy dostęp do kawałków i trzeba to podkreślić i docenić. Co do bitaminy c, świetne bity, pomysłowe skity, fajna rzecz. Jeszcze lepiej, że w tym roku coś wydadzą. Mnie pierwszy singiel nie siedzi, a Tobie? Muzycznie jak zwykle klasa, tekstowo miałko.
@Troublemaker —> Może on sam siebie nie nazywał głosem pokolenia, ale zrobiły to za niego rzesze nastolatków, ślepo powtarzające jego błahe teksty. A muzycznie to bliżej mu do soundtracków z wind, supermarketów itd. Świadomość tworzenia, jaka drzemie w chłopakach z Bitaminy, jest poza zasięgiem Taco. A do tego grają na żywych instrumentach, tworzą inteligentne teksty i wiedzą, co to jest free jazz czy alternatywny folk. Najlepiej słychać to na absolutnie nietuzinkowej płycie „Plac Zabaw”. Jestem na tak co do nowego singla „Dom”. Czekam na „Kawalerkę” :).
Zarzut jakoby wszyscy mieli słuchać Taco w windach i marketach i do tego był przeznaczony jako produkt co określałoby jego poziom, jest bez sensu. Facet jest totalnie niemedialny, niezabiegający o rozgłos i na pewno nie jest aż tak fatalny. Słuchają go ludzi młodzi, fakt. Ale hip hopu słuchają właściwie tylko młodzi ludzie, kształtujący dopiero swoje fascynacje muzyczne. I skoro nie taco, to kogo/czego powinny słuchać ‚rzesze nastolatków’, których masz na myśli? Bo w formule przyjętej przez bitamine na polskiej scenie mamy bitamine i coś jeszcze na ich wzór istnieje? Jest czy nie jest po za zasięgiem tego trio zlewam, bo muzyki nie traktuję w kategoriach dyscypliny sportowej i za mało słuchałem bitaminy i taco żeby wyrokować.
Nie lubię wchodzić w skórę wróżbity, nie mam pojęcia jak artystyczna przyszłość czeka Taco, ale są sądzę, że nic specjalnego. Ale jeśli utrzyma swoją hipsterską manierę to pewnie będzie porywał tłumy na Open’erze etc. Miałem na myśli pisząc w poprzednim komentarzu, że jego muzyka – jak dla mnie – nadaje się jedynie jako niezobowiązujące tło np. do windy :). Jest tyle wspaniałej i wartościowej muzyki czy to w Polsce, czy poza, iż szkoda czasu na takie ulotne zjawiska jak Taco. Akurat jest jeden (?) wyjątek odnoście wysokiego poziomu muzyki w Polsce, czyli scena około hip-hopowa, według mnie bardzo marna, ale pojawiają się wyjątki: Syny, Bitamina (choć u nich hip-hop to jeden z elementów większej całości). No właśnie, ale co dalej?