Powrót do korzeni.
Grecki producent Konstantinos Soublis zasłynął pod koniec lat 90. efektownymi realizacjami pod nazwą Fluxion dla legendarnej już dziś berlińskiej wytwórni Chain Reaction, będącej przedłużeniem jeszcze bardziej osławionej Basic Channel. Jego chmurne preparacje, wpisujące ambientowe eksperymenty o izolacjonistycznym tonie w formułę motorycznego dub-techno zostały potem zebrane na dwóch kompilacyjnych albumach – „Vibrant Forms I & II”. Niedawno znajdująca się na nich muzyka powróciła w zremasteryzowanej wersji, dzięki barcelońskiej wytwórni Subwax Bcn.
Wznowienie tamtego materiału ujawniło w dosyć jednoznaczny sposób, jak twórczość Soublisa ewoluowała w ciągu minionych piętnastu lat. Po zakończeniu działalności Chain Reaction, grecki producent najpierw zwrócił się w stronę bardziej tanecznego grania, niemal bliskiego zdubowanemu tech-house’owi, czego efektem był jego album dla Resopall Schallware – „Constant Limber” – a potem skoncentrował się na melodyjnej i nastrojowej wersji gatunku, co z kolei objawiły jego trzy płyty nagrane dla Echocord. W końcu artysta postanowił wrócić do najbardziej surowej wersji swej muzyki.
Efektem tego jest opublikowana właśnie przez Subwax Bcn trzecia część „Vibrant Forms”. Zawiera ona dziesięć premierowych nagrań Soublisa, których tropy prowadzą do jego dawnych dokonań dla Chain Reaction. Znajdujące się na płycie kompozycje mają bardzo oszczędne aranżacje: to przede wszystkim typowy dla dub-techno miarowy i zbasowany puls, raz bardziej zredukowany („Uncontained”), a kiedy indziej mocniej podkreślony („Contact”). Rytmy te wnoszą skromnie dozowane podwodne efekty („Regional Shift”), kolejne fale ziarnistych korozji („Hordes Descent”) i oniryczne tła („Autonomous”).
Brzmi to podobnie do muzyki z dwóch pierwszych części „Vibrant Forms”, ale nie ma już tak eksperymentalnego charakteru. Owszem to nadal szorstkie i brudne dźwięki, ale tym razem mniej chmurne i skłębione, bardziej przestrzenne, bo wpisane w minimalową formułę. Więcej tu też melodii, którą muzyka Soublisa mocno nasyciła się w ostatnich latach. Choć motywy te nie są aż tak wyraziste, jak na albumach artysty dla Echocord, to jednoznacznie odróżniają ten premierowy materiał od tamtego sprzed ponad piętnastu lat. Słucha się jednak tego całkiem dobrze – bo przypominają się pionierskie czasy tak dziś mocno już wyeksploatowanej estetyki dub-techno.
Subwax Bcn 2016
osławiony = mający złą sławę; co raczej nie pasuje do BC
rozumiem, że wg Twojego (hipsterskiego?) słownika niesławny = mający dobrą sławę.
nie, mój Słownik języka polskiego PWN mówi, że osławiony to mający złą sławę, a niesławny – okryty niesławą, hańbą
VF 1 i VF 2 miały jak dla mnie bardziej industrialne zacięcie (opuszczone fabryki, dźwięki metaliczne/ maszynowe, tajemniczość) – słychać to najbardziej na trzecim albumie Spaces, a na VF 3 jest już trochę za „grzecznie”. Co nie znaczy, że płyta jest jest słaba. Dobry album, pewnie do niego będę nie raz wracać ale nie wciąga tak mocno jak te dwa pierwsze no i brak tej „korozji” z Chain Reaction.
podpisuje się wszystkimi odnogami plus włosami & brodą 1 + 2 + spaces [ jeśli mieć na uwadze cd ] – potem to już inny artysta ………………….
wiadomo, czym jest VF 1&2, mimo wszystko innym artystom bardzo życzyłbym takie późniejsze „spadki formy” jak u Fluxiona za Echocordu ;), zaś VF3 może nie sięga absolutu 1&2, ale nadal czuję tam ten lot. Jestem bardzo za za takimi powrotami (podobne odczucia mam z Porter Ricks’ami)