Wpisz i kliknij enter

Run Dust – Leisure Village

Hałas w ośmiu odsłonach.

W swoich podróżach pomiędzy USA a Niemcami, Luke Calzonetti konsekwentnie poszukiwał i tworzył swoje rozumienie muzyki noise. Efektem tych działań były uznane w środowisku wydawnictwa w Opal Tapes i Tesla. Ostatnie dwa albumy artysty, to efekt pracy z płodną w talenty tłocznią In Paradisum, z którą Luke spotkał się po raz trzeci przy okazji nowego krążka.Całość materiału składa się z ośmiu rozedrganych industrialnie numerów, a wszystko przepuszczono przez noise’ową mgłę.

„The Truant” wita mnie mistycznym gongiem oraz rezonansowymi pogłosami. Migoczące gdzieś w tle dzwony oraz tępe podźwięki hi-hatów łączą się z warczącym brzmieniem syntezatorów. W utworze występują dwa charakterystyczne momenty kulminacyjne, które przywodzą mi na myśl obraz tętniącego w środku skały czystego zła.

„Distant Bloods” unosi się na linii basowej i zachęca hipnotycznymi cymbałkami. To acidowa konstrukcja z siarczystymi perkusjonaliami oraz licznymi i niewyraźnymi jazzowymi samplami w tle numeru. Widzę zarys dynamicznego organizmu, jakim jest metropolia miejska oraz jej stałych cyklów, czyniących z niej prawie żywy organizm.

„Tetley Scraps” rozpoczyna się od ceremonialnych smyczkowych stringów, które przełamano wybuchającymi co jakiś czas werblami. Całość wsparto seryjnie wystukiwanymi hi-hatami oraz zapętlonym i niewyraźnym wokalem. Przypominają mi się dokonania Kuedo z jego znakomitego „Severant”.

„Father Raimond” to epicki trip statkiem kosmicznym o napędzie w postaci syntezatora Mooga. Rytmiczna stopa zapowiada techniczną manierę kawałka, a kwaśne i przepastne mgławice padów kreślą wizję fantastycznej podróży. Co jakiś czas, producent dorzuca liczne przeszkadzajki świadczące o obecności szalonego pilota, który zmienił kurs i obrał nowy kierunek – na nasze szczęście!

Tytułowy „Leisure Village” to przejmujące widowisko instrumentów smyczkowych, elektronicznych meduz oraz drgającej perkusyjnej pętli. To wspomnienie skryte w najodleglejszych rejonach naszej pamięci, gdzie poszukiwane rozwiązanie pozostaje niewidoczne za wieczną kurtyną, czyniąc zeń prześladującą mnie tajemnicę.

W „Why Mist”, dźwięki syntezatorów zawieszono na zardzewiałej huśtawce, a nierytmiczny bit wrzucono w kuźnię kowala dźwięków. Akcenty uderzeń młotów, szeleszcząca stal oraz para unosząca się nad rozpalonym metalem tworzą idealną scenerię dla tego utworu.

Ostatni na płycie „Fourier in Zone” to przyjemna etiuda o delikatnych ambientowych refleksach, przy zachowaniu towarzyszącego całej płycie pierwiastka tajemniczości. Bąble powietrza unoszą się ku powierzchni akwenu, a majestatyczny głos syreny steruje klawiszami umieszczonych za klifie organów. To epicki hymn, który zwiastuje nadzieję i zmianę, ale tylko od nas zależy czy z nich skorzystamy.

In Paradisum | 16.06.2017

In Paradisum Bandcamp

Run Dust Discogs

Run Dust FB

 







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy

Plaid ‎– Polymer

Londyński duet poruszający się na scenie elektronicznej już blisko trzydzieści lat, 7. czerwca wydał swój kolejny studyjny album zatytułowany „Polymer”.