Rebolledo podkręcony jedenaście razy.
Wydany w ubiegłym roku drugi album meksykańskiego producenta „Mondo Alterado” objawiał nieco inne oblicze jego muzyki: z jednej strony nadal zanurzone w tradycji disco i electro, ale z drugiej – już bardziej psychodeliczne, eksperymentujące z bardziej rozbudowanymi aranżacjami z pogranicza rocka czy innych gatunków. Nic więc dziwnego, że Rebolledo postanowił zaprosić do zremiksowania znajdującego się na niej materiału kolegów i koleżanki po fachu, aby stworzyć jego mocniej taneczną wersję. W efekcie otrzymujemy teraz „Mondo Re-Alterado”, zestaw zawierający prawie półtorej godziny muzyki na dwóch krążkach.
Pierwsza część kolekcji ma bardzo zróżnicowany charakter. Zaczyna się od nowofalowego electro osadzonego na zamaszystych bitach i uzupełnionego mroczną narracją – to „Life Is Strange” w remiksie Red Axes. Jorg Burger jako The Black Frame nadaje „Black Rainbow Woman” mocno psychodeliczny ton, w którym jest miejsce na akustyczną gitarę, ale i dyskotekową perkusję. „Discotico Sinetico” pojawia się w dwóch odsłonach: najpierw Maceo Plex modeluje kompozycję na modłę minimalowego electro w stylu Sucicide (nie rezygnując z mocnych bitów), a potem Paulor podkręcając ostrą gitarę i melodyjny bas, uwypukla post-punkowe elementy nagrania.
Superpitcher w „Rainbow Superspacer” uderza transowym techno o rwanej kaskadzie klawiszy. „Pow Wow” w remiksie Fango przeistacza się w rozbuchanego killera, w którym jest miejsce zarówno na industrialną elektronikę, jak i wokalne edycje. W stronę spowolnionego house’u rodem z drugiej połowy lat 80. zwraca się DJ Tennis w „A Numb Gas To The Future”. Podobnie dzieje się w „WANT” za sprawą duetu Danny Daze & Shokh. Kiedy powraca „Pow Wow”, okazuje się, że Fantastic Twins wydobywa zeń plemienną energię, stawiając na ekstatyczny chórek i tribalowy rytm. Na koniec Mike Simonetti serwuje dwie różne wersje „Discotico Sinetico” – tworząc rozwibrowane industrialnymi pogłosami acidowe techno.
Album trwa długo, bo większość remiksów ma monumentalny charakter – i mierzy po kilkanaście minut. Ale to dobrze: dzięki temu kompozycje mienią się różnorodnymi barwami, od psychodelii i kosmische musik, przez post-punk i electro, po house i techno. Mimo wpisania ich w taneczne rytmy, muzyka Rebolledo nie traci nic ze swego rozbuchanego i egzotycznego charakteru, rozpalając wyobraźnię słuchacza nie tylko seksowną okładką (podobnie zresztą jak „Mondo Alterado”), ale i mroczną i perwersyjną atmosferą. Czy Rebolledo grał już w Polsce? Chyba nie. Czas zatem na to najwyższy!
Hippie Dance 2017
Grał w zeszłym roku w Nowej Jerozolimie 🙂 (i nie raz jako Pachanga Boys)
Dokładnie 🙂 zresztą super set w Jerozolimie! Szkoda, że tak rzadko jest zapraszany do Polski…