Wpisz i kliknij enter

Amandra – Dame De Bahia

Francuz w Warszawie.

Niewiele wiadomo o producencie ukrywającym się pod pseudonimem Amandra. Pochodzi z Francji, ale obecnie mieszka w Warszawie, gdzie zdarza mu się grywać w lokalnych klubach. Zadebiutował jako producent trzy lata temu, powołując tym samym do życia wraz z kolegą po fachu znanym jako Ovend, własną wytwórnię Ahrpe. Zaledwie dwie EP-ki wydane jej nakładem wystarczyły, aby kolejne umieściły w swych katalogach tak znane tłocznie, jak Semantica czy Konstrukt. Z kolei z Adrienem Garinem stworzył projekt Odes Of Kabatians, która dorobiła się EP-ki „Varsovie” dla Silent Seasons.

Spore zainteresowanie muzyką Amandry wynika stąd, że ma on talent do tworzenia oryginalnego techno: tak samo hipnotycznego i minimalistycznego, jak organicznego i ciepłego. Najlepszym dowodem tego była wydana w zeszłym roku przez Ahrpe kolekcja rozmieszona na dwóch winylowych dwunastocalówkach – „Drachme Tolosate” – która na Discogs kosztuje dziś ponad 60 Euro. Być może podobny los spotka pierwszy regularny album Francuza, który wydała mu włoska wytwórnia Obscura, prowadzona przez producencki duet Agents Of Time – „Dame De Bahia”.

Być może – ponieważ tym razem Amandra porywa się na jeszcze bardziej niekonwencjonalną muzykę. Takiego techno, do jakiego nas przyzwyczaił wcześniejszymi wydawnictwami, jest tu niewiele. To tylko dwa utwory – „Dame De Bahia” i „Siema France” – zanurzone w dubowych głębiach i onirycznych melodiach. Pozostałe utwory z pierwszej części zestawu balansują między sprężystym breakbeatem („Vauban”) a zredukowanym tribalem („Polichinela”), z tym że jedne i drugie kompozycje spowite są psychodeliczną elektroniką, nadającą im nierzeczywisty klimat.

Ten niezwykły nastrój nabiera większej mocy w drugiej partii kolekcji. Tym razem muzyka nie ma już nic wspólnego z klubową rytmiką. Owszem, pojawiają się i tutaj plemienne pulsacje rezonujące dalekim echem latynoskiego folkloru, ale podporządkowane są one eksperymentalnemu wyrazowi całości („Sidonie”). Kiedy indziej dyskretne bity nabierają mechanicznego charakteru, kojarząc się z niemieckim krautem („Matisa Anse”) lub szeleszczą cichymi hi-hatami nadając muzyce metrum walczyka („Gavaudan”). Wszystko to uzupełniają rozwibrowane arpeggia i ambientowe tła, splatając się w migotliwy soundtrack do abstrakcyjnego filmu („Pimprenelle”).

Debiutancki album francuskiego producenta ujmuje swą nieoczywistą urodą. Te kompozycje, które wpisane są w ramy muzyki klubowej, niby mają potencjalną energię taneczną, ale tak naprawdę ustępuje ona spowijającemu całą płytę baśniowemu klimatowi. Kiedy Amandra odpuszcza jednoznaczną rytmikę, tworzone przez niego dźwięki nabierają tak amorficznego charakteru, że trudno je zaliczyć do któregoś z podstawowych gatunków nowej elektroniki. Być może dlatego, że i tutaj liczy się odrealniony nastrój. Czyżby tak działała na artystę Warszawa?

Obscura 2017

www.obscuramusic.com

www.facebook.com/obscuramsc

www.facebook.com/amandraaa







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy

Nowości z International Anthem

Odwiedzamy katalog chicagowskiej oficyny International Anthem, gdzie ukazały się nowe wydawnictwa Makaya McCravena i Bena LaMara Gaya.