Wpisz i kliknij enter

Inwolves – Color In The Zoo

Belgijska multiinstrumentalistka, Karen Willems, dobrała sobie nowych współpracowników. Inwolves zrzucił skórę i pobiegł do nieco innego lasu. A może dżungli?  

Od kilku lat śledzę uważnie poczynania Karen Willems (niegdyś związana z a.o. Yuko, Zita Swoon Group, Cycle, Dirk Serries) – przede wszystkim świetnej perkusistki, ale jak wspomniałem, grającej także na wielu innych instrumentach (gitara, bas, klawisze, flety, field recording).

W 2014 roku udało mi się przeprowadzić rozmowę z Willems, w związku z wówczas wydaną debiutancką EP-ką Inwolves pt. „Air+”. Na tamtym etapie to było właściwie trio. Po dwóch latach, w tym samym składzie, nagrali pierwszy longplay zatytułowany po prostu „Inwolves”, zresztą bardzo dobry. Mieszali na nim różne gatunki, choć najwięcej się działo na styku rocka progresywnego, post-rocka i kosmische musik. Oczywiście ich podejście do prog rocka nie było na zasadzie machania wypłowiałą do bólu konwencją, wręcz przeciwnie – dali sporo świeżości tej estetyce.


To jednak muszę przyznać, że czekałem na taki album Inwolves jak „Color In The Zoo”. Rzecz jasna, niezmiennie spiritus movens tego przedsięwzięcia jest postać Willems, która sama napisała nowy materiał i w większości sama go nagrała. W poszczególnych utworach pojawili się gościnnie tacy muzycy jak Nils Gröndahl (skrzypce), Barkin Engin (elektronika), Stijn Dickel (gitara, field recording), Glen Steenkiste (harmonium, gitara akustyczna) i Maarten Flamand (bas).

Momentami Inwolves (np. w „To Louis Hardin”) brzmią niczym The Ex spotykający właśnie Moondoga. Ale tym razem zdecydowanie większy nacisk Willems położyła na etniczność, doprawiając to elektroniką, noise’em, repetytywnymi zapętleniami i minimalizmem. Noise’owy sznyt świetnie się odcisnął w „All Construction”, zaś eksperymentów w „She Needs Air” nie powstydziłby się sam Fennesz. Rozmaite kultury przepływają przez nagrania Inwolves – szamański i minimalistyczny trans mamy w „Attack of the Tumbleweed”. Z kolei skandynawski duch uciekł znad fiordu i ewidentnie zatrzymał się w „Wonderwiel”.

Marokańskie flety i plemienna rytmika w „Under The Radar” wiodą nas do ambientowego „Faith”. Odgłosy natury w połączeniu z psychodelicznym syntezatorem i świetną perkusją Willems w „In Paradiso” mają ten południowoamerykański puls, doskonale znany z kolumbijskiej alternatywy. Na koniec również nieoczywisty fragment „Heen en Weer”  przypominający sen w trakcie nocnej i samotnej podróży do… Niech każdy sobie dopowie.

Warto zwrócić uwagę na dokonania Inwolves. Wiem, że nie jest to topowy projekt z okładki „The Wire” (jeszcze nie), ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby wsłuchać się w muzykę bez medialnej nagonki. Swoją drogą, Karen Willems świetnie wyglądałaby na okładce niejednego pisma poświęconego muzyce eksperymentalnej. Zasługuje na to!

21.04.2018 | Vynilla / Consouling Sounds / 9000 Records

 

Strona Inwolves »
Profil na Facebooku »
Strona Consouling Sounds »
Profil na Facebooku »
Strona Facebook 9000 records »







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy