Wpisz i kliknij enter

Podsumowanie roku 2018

Bez powtórek.

Jeszcze do wczoraj ten zestaw wyglądał zupełnie inaczej – został diametralnie zmieniony, gdyż byłby w zasadzie miksem opublikowanych już u nas podsumowań (od A.A.L po Zaumne), a jeśli podsumowania mają mieć jakiś sens to taki, by w krótkim czasie przypomnieć sobie / trafić na ciekawą dla nas pozycję. Nie ma sensu się powtarzać (, przynajmniej w ramach naszego serwisu). Poniżej zatem lista dwunastu innych, choć równie dobrych płyt wydanych w 2018*. Alfabetycznie, bez powtórzeń:


Tony Allen & Jeff Mills – Tomorrow Comes The Harvest
„Tomorrow Comes The Harvest” to zaledwie cztery kompozycje, ale za to bogate i świetnie zagrane. (…) Artyści doskonale czują się w dłuższych formach, rozmawiają ze sobą za pomocą rytmu. (…) to muzyczna uczta przyrządzona przez mistrzów”.

Pełna recenzja autorstwa Jarka Szczęsnego tutaj.
Link do utworu tutaj


Blood Orange – Negro Swan
Następca Prince jak czasem mówi się o Devonté Hynesie na swym czwartym krążku sygnowanym jako Blood Orange sięga jeszcze głębiej do osobistej tematyki, m.in. powszechnego braku tolerancji, zwłaszcza dla osób nieheteronormatywnych, ale pomimo ciężkiego kalibru tematycznego jest to przede wszystkim bezbłędny zestaw nowocześnie podanych piosenek, zbudowanych na minimalistycznych, a potężnie groove’iących podzespołach r&b czy neosoulu.

Link do utworu tutaj


Earl Sweatshirt – Some Rap Songs
Ten krótki, trzeci już album (zasilony, aż piętnastoma utworami) cudownego dziecka osobnego rapu, brzmi jak kolejna forma ewoluowania schedy po nieodżałowanym J Dilli. Sample są tu cięte niepokornie, lepione luźnym klejem, wykorzystując pozorne niedopasowanie jako atut. Raper jedzie po tym nierównym gruncie jak najlepsze auto terenowe, resory rymów bujają po wyboistej amplitudzie, niekiedy następuje redukcja biegów, ale introwertyczne flow Amerykanina i tak dobrze trzyma się drogi. W filozoficzno-depresyjnych tekstach Earl odnosi się do osobistych wydarzeń (w tym śmierci ojca – uznanego poety), ukazując proces swojego dojrzewania. Kolejne wykroczenie poza sztywne ramy muzyki hip-hopowej.

Link do utworu tutaj


Gazelle Twin – Pastoral
„Elizabeth Bernholz poszła na całość w celu przedstawienia swojej wizji społeczeństwa brytyjskiego. W tym celu zmieszała starodawne melodie (tematy, instrumenty) z nowoczesną elektroniką. (…) Niespokojny album na niespokojne czasy”.

Krótka recenzja autorstwa Jarka Szczęsnego tutaj.
Link do utworu tutaj


Jungle – For Ever
O ich debiucie jako o płycie roku 2014 nasz Naczelny pisał: „Może to kontrowersyjny wybór, ale moim zdaniem nie było w tym roku innej tak spójnej, tak wspaniale wyprodukowanej płyty pop. Czy te kawałki są do siebie podobne? Może są, ale już dawno przestałem mieć z tym problem. Tego się po prostu słucha genialnie. To jest niemal na każdą okazję, a w koncertowym wydaniu po prostu zwala z nóg. I znów: nieważne, czy panowie utrzymają ten poziom na kolejnych krążkach. Możliwe, że właśnie wydali swoje opus magnum. A my dostaliśmy płytę roku 2014.” Drugi album londyńskiego septetu na pewno nie jest płytą roku 2018, ale resztę opinii można na nią przeszczepić.

Krótka (sceptyczna) recenzja autorstwa Jarka Szczęsnego tutaj.
Link do utworu tutaj


NOON – Algorytm
„Po całości słychać, że po doświadczeniu współpracy z Hattim Vattim, czyli wielkim fanem efektów pogłosu NOON też odważniej po nie sięga. Poza tym nigdy wcześniej twórczość warszawiaka nie stała tak blisko swego rodzaju taneczności, określenie jej wręcz jako IDM nie byłoby bezzasadne. Niemniej jednak Bugajak nadal eksploruje pole przecinania się świata elektroniki i samplingu z żywym graniem, i w dalszym ciągu jest w stanie wytworzyć zarezerwowany tylko dla siebie klimat. Po tym poznaje się wielkość artysty”.

Pełna recenzja  tutaj
Link do utworu tutaj


Objekt – Cocoon Crush
„Więcej na „Cocoon Crush” nastrojowego grania, czerpiącego garściami z jednej strony z dorobku klasyków IDM-u, a z drugiej – flirtującego z egzotycznym ambientem Jona Hassella i azjatycką sensualnością muzyki Yellow Magic Orchestry i Ruichi Sakamoto. Mnogość tych inspiracji nie sprawia jednak, że płyta rozpada się na obce sobie fragmenty”.

Pełna recenzja autorstwa Pawła Gzyla tutaj
Link do utworu tutaj


Resina – Traces
Wiolonczelistka Karolina Rec na swym drugim longplay’u poza drone’ującymi pętlami, jeszcze częściej niż na debiucie sięga po preparacje swojego wokalu i ukwiecania trzonu swej muzyki elektronicznymi efektami. Poza mgielną zwiewnością materiał przedzielają również perkusyjne tąpnięcia (Rychlicki) i coraz więcej w tej twórczości dramaturgicznego pazura. „Traces” to piękny, dojrzały album pełen powagi i mroku.


R+R=Now – Collagically Speaking
Reflect Respond Now, czyli jazzowa supergrupa młodych zawodników (Christian Scott, Taylor McFerrin, Derrick Hodge, Justin Tyson) sterowana przez Roberta Glaspera, która jak sama o sobie mówi ma ambicje odnaleźć „nowe horyzonty muzyki, sztuki i prawdy”. Nie widzę tu może przestrzeni na, aż taką górnolotność, ale materiał faktycznie jest bardzo udanym połączeniem klasycznie jazzowych i soulowych zachowań z nowoczesnymi brzmieniami, zarówno w rejonie partii perkusji jak i trąbki.

Link do utworu tutaj


Vessel – Queen of Golden Dogs
Trzeci krążek bristolczyka Sebastiana Gainsborougha to jeden z tych albumów, który pcha wózek z elektroniczną nowatorskością do przodu. Zaskakujące połączenie osamotnionych barokowych klawesynów, portugalskiej poezji i chóralnych wokaliz z tryskającą feerią syntezatorowych barw i bitów, które spotyka tu kompletnie oryginalne podejście do aranżu zawinięte w niebanalny koncept tytułów utworów/hołdów dla różnych kobiet.

Link do utworu tutaj


Young Fathers – Cocoa Sugar
„Young Fathers są w doskonałej formie („on fire!” jak śpiewają w „Holy Ghost”). Bawią się muzyką, pozwalają sobie na śmiałe teksty. Przy czym jest to spójne i nie jawi się jako artystyczna poza”.

Pełna recenzja autorstwa Ani Pietrzak tutaj
Link do utworu tutaj


Hubert Zemler – groove 8
„Słuchając materiału przeznaczonego na kasetę z oficyny Outlines, moje receptory doznają zaburzeń na tle poznawczym, że to jeden człowiek napisał, obsłużył, nagrał. Zemler w tym wydaniu nie dość, że zabawia się footworkiem, to jeszcze jest taneczny”.

Krótka recenzja autorstwa Jarka Szczęsnego tutaj
Link do utworu tutaj

*Jeśli pisaliśmy o danym wydawnictwie posłużyłem się w jego opisie cytatem zeń.







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy