Wpisz i kliknij enter

Abul Mogard – And We Are Passing Through Silently

Zjawiska duszy.

Abul Mogard stworzył własny język, aby dać głos swojej duszy. Jego muzyka brzmi tak, jakby została wręcz z tej duszy wydarta. Kompozycje przezeń podpisane są niczym zjawiska, które dzieją się przed twoimi oczami. Stoisz i obserwujesz, jak przemieszczają się od lewej do prawej. Odczuwasz zaszczyt, że je widzisz. Musiałeś się postarać, żeby tutaj trafić. Musiałeś przejść swoje, żeby móc je podziwiać.

Ten tajemniczy człowiek również musiał przejść swoje w życiu. Musiał kochać, tęsknić, cierpieć, przeżywać rozkosz i trwogę, obcować z pełnią i pustką. Musiał przeżyć bolesną stratę. To wszystko słychać w jego twórczości, która powstała z przejmującego poczucia wiary i pasji – w ostrym kontraście do wielu współczesnych producentów, którzy na chłodno ilustrują intelektualne debaty nad postrzeganiem i naturą muzyki.

Powyższe refleksje dotyczą zarówno autorskich albumów Abula Mogarda (w tym wybitnego „Above All Dreams” z zeszłego roku; nasza recenzja tutaj), jak i dokonań innych twórców, które remiksuje. Płyta „And We Are Passing Through Silently” stanowi zbiór pięciu kompozycji zinterpretowanych przez Mogarda w latach 2015-18. Trzy z nich ukazały się wcześniej. Dwie są ekskluzywne dla tej kompilacji.

Z utworu „O.M.A.” Aïshy Devi zaczerpnął Mogard strzępy wokaliz i zanurzył je głęboko w przestrzennych dronach. Trzyipółminutową piosenkę „Carry Me” Penelope Trappes rozciągnął do ponad 12 minut organowych pasaży, poprzetykanych widmowym wokalem i podbitych potężnym basem. Podobnie postąpił z „London South” Nicka Nicely, zderzając głos artysty z masywnymi kaskadami majestatycznego ambientu.

Zapierająca dech w piersiach przeróbka „Doorway To The Sky” Becoming Animal (tutaj jako „The Sky Is Ever Falling”) brzmi niemal jak modlitwa, roztaczając anielski poblask i przywołując na myśl „Going Up” grupy Coil. Podniosła „We Dream All The Dark Away” (remiks „All Those Signs” Fovea Hex) to 21 minut pastoralnej medytacji w technikolorze i obrazie panoramicznym, gdzie żałoba ustępuje nadziei.

Ta monumentalna, elegijna muzyka jest jak ulotne spojrzenie w głąb innej rzeczywistości – w świat tajemnic, samotności i zamyślonego uniesienia. Abul Mogard jest obdarzony niezwykłą umiejętnością wypowiadania słów i uczuć za pomocą pojedynczej frazy instrumentalnej i przekształcania jej w triumfalny punkt kulminacyjny. Ta muzyka rozbiera człowieka na części pierwsze. Do gołych nerwów.

Houndstooth | 2019

P.S. Marja de Sanctis, autorka oprawy graficznej, podzieliła się z nami swoimi refleksjami nad tworzeniem okładki:

„Zanim stworzyłam tę grafikę, wysłuchałam albumu, aby zainspirować się jego atmosferą i barwami. Odsłuch zasygnalizował mi, że choć utwory są bardzo zróżnicowane i mają własne osobowości, to są również ze sobą splecione tą samą fakturą dźwiękową. Specjalnie na potrzeby okładki wykonałam pięć sztuk ceramiki. Sfotografowałam je razem, tworząc jeden kawałek złożony z różnych kształtów. W taki sposób zinterpretowałem te elementy i naturę tego albumu.”







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
3 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Wigr
Wigr
5 lat temu

Abul to dziadek?-

sebojsedajse sie zegnaj
sebojsedajse sie zegnaj
5 lat temu

@Gary: znam paru graczy z naszego poletka, którzy również czerpią z tej prastarej metody ale, jak to się mówi, jaka dusza – taka muzyka, a wszyscy polacy mają czarne dusze i czarne serca.

Gary
5 lat temu

Niesamowite w tym wszystkim jest to, że Abul Mogard tworzy swoją muzykę będąc pijanym! Info 100% potwierdzone.

Polecamy