Wpisz i kliknij enter

Conforce – Dawn Chorus

Mistrzowski popis holenderskiego producenta.

Kiedy Boris Bunnik zadebiutował w 2007 roku w barwach wytwórni Rush Hour, nic nie wskazywało, że mamy do czynienia z narodzinami jakiegoś wyjątkowego talentu. Początkowo młody producent serwował bowiem dosyć konwencjonalny tech-house o klubowym przeznaczeniu. Wszystko zmieniło się trzy lata później, kiedy opublikował w barwach brytyjskiej tłoczni Meanwhile pierwszy album Conforce. „Machine Conspiracy” zawierało techno i electro zanurzone w dubowych pogłosach, wskazujące, że jego autor ma wyjątkowo lekką rękę do tego rodzaju brzmień.

Nic więc dziwnego, że kolejny album Conforce wydała już u bardziej znana firma – Delsin. „Escapism” odniósł sukces – i wtedy Bunnik zaczął objawiać światu swoje kolejne wcielenia. Najważniejszymi z nich stały się niebawem dwa projekty – Versalife i Silent Harbour. Pierwszy artysta dedykował detroitowemu electro, a drugi – surowemu dub-techno. Holender nie zapomniał o Conforce: do dziś ukazały się trzy kolejne albumy projektu, na których Bunnik powoli zaczął zwracać się w stronę klasycznego IDM-u. Kulminacją tego procesu jest jego najnowsza płyta dla Delsin – „Dawn Chorus”.

Krążek zaczyna się od pomysłowej hybrydy techno i electro – „Void”. Dudniące breaki i pobrzękujące akordy łączą się tu na rozlanym tle, przywołując wspomnienie elektroniki z początku lat 90. „Aphelion” to już typowo galopujące techno, wypełnione falującymi blachami i strzelistymi klawiszami. W „iO” dostajemy z kolei stylowy IDM: nerwowe bity oplatają zimne syntezatory, a rytmiczne cmoknięcia – skorodowane akordy. Podobnie wypada „Solstice” – choć tym razem w roli głównej słychać acidowe efekty.

„Marooned” to właściwie techno – ale osadzone na stłumionym i niespiesznym pulsie, który podszywa lodowata i niepokojąca elektronika. Nie inaczej dzieje się w „Axis Perpendicular”, gdzie sprężysty bit uzupełniają przeciągłe i nostalgiczne pasaże klawiszy. „Orbital Resonance” znów wprowadza na płytę połamane rytmy – tym razem podszyte pohukującym loopem. Całość wieńczy „Umbra” – nastrojowy ukłon w stronę wczesnych nagrań Aphex Twina, łączący kumkające dźwięki Rolanda TB303 z IDM-owym podkładem rytmicznym.

„Dawn Chorus” trwa równo godzinę – i jest to godzina wypełniona wyjątkowo piękną muzyką. Boris Bunnik czerpie inspirację z dokonań mistrzów pejzażowej elektroniki sprzed ćwierć wieku i tworzy na tej bazie efektowne kompozycje, które ujmują nie tylko stylowymi aranżacjami, ale też subtelnymi melodiami i melancholijnym nastrojem. Słucha się tego znakomicie: tak jak najlepszych płyt Aphex Twina, B12 czy The Black Doga. Holenderski producent odbija jednak na tej muzyce własny stempel: metaliczne i szorstkie brzmienie, znane w wcześniejszych dokonań Conforce.

Delsin 2019

www.delsinrecords.com

www.facebook.com/delsinrecords

www.facebook.com/conforce







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Inline Feedbacks
View all comments
Ję
4 lat temu

Bardzo dobre, ale ja i tak najbardziej lubię ten debiut .. to tak jak z yagya, najbardziej siedzi mi ten pierwszy.

Polecamy