Japonia na dubowo.
Chociaż twarz widniejącą na okładce tej płyty zakrywa chusta, wiadomo że za projektem Mathimidori ukrywa się Mathias Kaden. Ten niemiecki producent nie pochodzi z jakiegoś wielkiego miasta: zachwycił się w połowie lat 90. house’m i techno, mieszkając na prowincji gdzieś między Jeną a Gerą. Szybko jednak przeszedł od uczestniczenia w wyjazdowych rave’ach do współtworzenia kultury klubowej poprzez didżejowanie, a potem – produkowanie własnej muzyki.
Pierwsze nagrania Kadena pojawiły się w połowie minionej dekady. Początkowo specjalizował się on w wokalnym house’ie, z czasem jednak zwrócił się w stronę bardziej minimalowego tech-house’u. Ewolucję tę dokumentuje cała seria EP-ek i dwa albumy, nagrane przede wszystkim dla dwóch niezwykle ważnych wytwórni na niemieckiej scenie klubowej poprzedniego dziesięciolecia – Vakant i Freude Am Tanzen. Muzyka producenta trafiała też do innych tłoczni – choćby polskiej Pets.
Działając od początku pod własnym imieniem i nazwiskiem, Kaden w 2011 roku objawił światu nowy projekt – Mathimidori. Już sama ta nazwa wskazuje, że inspiracją do jego powołania była dla Niemca fascynacja kulturą Japonii. Nie wiedzieć czemu skojarzyła się mu ona z… dubowymi brzmieniami. Odsłaniały to kolejne EP-kie zrealizowane przez producenta dla wytwórni Raum Musik, Ornaments i Mule Musiq. Podsumowaniem niespełna dekady działalności Mathimidori jest debiutancki album projektu.
Otwierający płytę „Java Master” powstał z udziałem Pulshara – i czuć w nim dotyk hiszpańskiego mistrza dub-techno. Równie zwiewnie i lekko wypada „Maiia”, wprowadzając do zestawu łagodnie skorodowane brzmienia. „Kioku” niesie zmysłowy szept Tomomi Ukumori, nadający nagraniu egzotyczne tchnienie. Miarowy puls ustaje w „Shao”, w którym dochodzi do głosu brytyjski dubstep, osadzony na połamanym rytmie. Na teren typowo jamajskiego dubu przenosimy się z kolei w „Kobe”, a Kadenowi pomaga w tym kolega po fachu z Ornaments – Rauder.
Drugą połowę albumu rozpoczyna „Asaka” – i znów jest to wysmakowane dub-techno, uderzające klaskanym rytmem i rozwibrowanymi akordami. Taneczny puls zwalnia w „Ork”, lokując nagranie bliżej klasycznego dubu o karaibskim oddechu. „Akebono” rozwija się powoli od nastrojowego wstępu, a masywny bit i podwodne klawisze uzupełnia tu dziewczęcy szept tajemniczej Sakury. Minimalowe ciągoty Kadena słychać najwyraźniej w zredukowanym „Soso”. Na koniec dostajemy „Akari” – zdubowany ambient, przypominający dokonania DeepChord czy Echospace.
„Akebono” ukazuje się nakładem duńskiej wytwórni prowadzonej przez Kennetha Christiansena – Echocord. Już sam ten fakt świadczy, że muzyka Mathiasa Kadena powinna się spodobać wielbicielom dubowych brzmień. I faktycznie: może niemiecki producent nie wytycza na swej płycie nowych dróg rozwoju tego gatunku, ale trzeba przyznać, że ma lekką rękę do splatania eleganckich dźwięków, które ujmują subtelną produkcją, nieoczywistą melodyką i przyjemnym nastrojem. Ci, którym podobały się wcześniejsze płyty w katalogu Echocord, nie będą więc rozczarowani debiutem Mathimidori.
Echocord 2020