Wpisz i kliknij enter

Samo obserwowanie światła niewiele by dało – rozmowa z Park Jihą

Koreańska artystka Park Jiha opowiada o zbliżającym się wydawnictwie The Gleam, a także o wcześniejszych albumach oraz o tym czym jest dla niej światło, oddech, głos i po jakie gatunki muzyczne lubi sięgać.

25 lutego ukaże się trzecia studyjna płyta Park Jihy The Gleam, o której piszę na łamach Nowej Muzyki.


⇒ For english version scroll down

Łukasz Komła: O twoim pierwszym albumie Communion (2018) pisałem, że brzmi jak „kojący uścisk wrażliwości”. Wykorzystujesz różne koreańskie instrumenty tradycyjne, takie jak flet piri, saenghwang czy yanggeum. Wiem, że swoją przygodę z instrumentami zaczęłaś właśnie od fletu piri. Opowiedz więcej o swoich początkach, o tym jak odkryłaś w sobie muzykę?

Park Jiha: Początki były dość łatwe, kiedy w wieku 13 lat zaczęłam brać udział w programie poświęconym tradycyjnym instrumentom, to wciąż nie byłam świadoma tego, dokąd chciałam podążać z muzyką… Myślę, że wszystko zaczęło się od spotkania z Won Il’em na Uniwersytecie, czyli z muzykiem, który stworzył dużo awangardowych projektów z wykorzystaniem koreańskich instrumentów. Dość  szybko otworzyło mi to oczy na to, jak zatrzeć granice i pozwolić sobie wyrazić to, co czuję. Reszta była bardzo instynktowna i wciąż trudna do wytłumaczenia, ale myślę, że ta zmiana w moim sposobie widzenia instrumentów i tworzenia sprawiła, że odkryłam swój własny świat muzyczny.

Nagranie z koncertu jednej z grup, którą współtworzył Won Il.  

Rok później miał premierę drugi album Philos, którego tytuł nawiązywał do twojej „miłości do czasu, przestrzeni i dźwięku”. Communion nagrałaś w towarzystwie takich muzyków jak Kim Oki (saksofon tenorowy, klarnet basowy), John Bell (wibrafon) i Kang Tekhyun (perkusja). Zmieszałaś tradycyjną muzykę koreańską z minimalizmem, ambientem, free jazzem i muzyką improwizowaną. Philos to odejście od większego składu, co skutkowało tym, że cały materiał nagrałaś sama. Kiedy przyszła chęć zmian w tworzeniu muzyki?

Po pierwsze, myślę, że praca w grupie była niesamowitym doświadczeniem ze względu na energię jaką daje, a z drugiej strony miała też swoje negatywne skutki. Była to bardzo wyczerpująca praca nad stworzeniem wspólnej linii ze wszystkimi jej trudnościami, choćby pod względem organizacyjnym. Czas minął i musiałam ponownie skupić się oraz skoncentrować na tym, co chciałam wyrazić. Przed nagraniem Communion byłam przez długi czas również częścią duetu o nazwie 숨[suːm] i myślę, że po prostu kumulowałam to pragnienie, by w pełni pójść własną drogą.

W nagraniu Easy słyszymy słowa wiersza napisanego i recytowanego przez libańską artystkę Dimę El Sayed, która swego czasu odwiedziła Koreę, aby wziąć udział w Hwaeom Spiritual Music Ritual. O czym opowiada wiersz El Sayed? I dlaczego akurat jej twórczość wybrałaś?

Wiersz Dimy jest przesiąknięty ogólną sytuacją w regionie, w którym mieszka, niesie i zarazem wyraża też bardzo mocny przekaz w kwestii pokoju, co można odczuć. Nie wybrałem tego wiersza, pozostawiłam wolny wybór Dimie, by mógła sama zdecydować i tak właśnie zrobiła. Chciałabym, aby moja muzyka była interpretowana według własnych odczuć, staram się przekazywać bardzo osobiste emocje, ale myślę, że każdy kto zetknie się z moją muzyką przeżyje ją na swój sposób.

Oprócz instrumentów wykorzystujesz też swój głos. Czy dla ciebie głos ludzki jest tak samo ważny jak brzmienie instrumentu? Czy poprzez śpiew jesteśmy w stanie wyrazić – jak piszesz – „miłość do czasu”?

Z pewnością może to być równie ważne, ludzki głos ma bardzo szczególną energię, mogącą zmienić całą atmosferę pracy. To naprawdę zależy od rodzaju pracy, ale zwykle używam głosu jako część całego utworu, nigdy nie przypisując jednemu elementowi większego znaczenia nad innym.

Motywem przewodnim twojego najnowszego albumu The Gleam jest światło słoneczne i jego różne aspekty, które można zaobserwować w ciągu całego dnia. Każda z pór dnia rządzi się swoimi prawami, a światło słoneczne jest nieodłącznym towarzyszem tych procesów. Opowiadasz o fascynacji przestrzenią bunkra zaprojektowanego przez architekta Ando Tadao, w którym można obserwować niebo poprzez otwarty sufit. To rozwiązanie techniczne pozwala wpadać światłu do środka przez cały dzień, dzięki czemu uczestniczymy w swoistym spektaklu z udziałem światło-cieni. Co daje ci obserwowanie światła?

Samo obserwowanie światła niewiele by dało, w rzeczywistości bezpośrednie patrzenie byłoby nawet dość nudne i męczące dla oczu. To musi być w określonym czasie, gdy przebywasz w jego otoczeniu przez cały dzień, czujesz światło, nawet jeśli nie bezpośrednio je obserwujesz, to wpływa ono na twój nastrój i sprawia, że widzisz rzeczy inaczej, musisz obserwować siebie, to co czujesz. A przestrzeń Ando Tadao jest tak minimalistyczna, że jedynym elementem, który może wpłynąć na ciebie w tym czasie, jest czysta droga światła wpadająca do pomieszczenia. Mówiąc najprościej, światło nie ma dla mnie większego znaczenia niż dla kogokolwiek innego, po prostu poświęciłam czas, aby wyrazić to, co czuję w muzyce.

The Gleam to kolejny album, który zarejestrowałaś sama, grając na wszystkich instrumentach (flet piri, saenghwang, yanggeum, glockenspiel). Czy myślisz o powrocie do nagrań z innymi muzykami?

Dość często pojwia się to pytanie, więc kilka razy miałem okazję się nad tym zastanowić. Szczerze mówiąc, żadna z moich kolaboracji nie została jakoś specjalnie zaplanowana, wszystkie pojawiły się z potrzeby i w naturalny sposób zainicjowane wraz z innymi muzykami, których spotkałam oraz to, co miałam ochotę zrobić w danym momencie. Nie jestem na nic zamknięta, ale w tej chwili wierzę, że to jest dla mnie najlepszy sposób na wyodrębnienie tego, co mam do przekazania.

Sunrise: A Song of Two Humans to kompozycja stworzona przez ciebie na żywo jako ścieżka dźwiękowa do filmu o tym samym tytule, czyli niemego czarno-białego dramatu romantycznego z 1927 roku nakręconego przez niemieckiego reżysera FW Murnau’a. Absolutna klasyka ery kina niemego. Dlaczego akurat wybrałaś ten film i co cię w nim urzekło?

To była seria koncertów dla galerii w Seulu o nazwie Piknic, najpierw oni wybrali film, a ja musiałam się dostosować. Gdybym miał wybierać, zdecydowanie wybrałbym coś innego, ale czasami praca z ograniczeniami lub ograniczonym wyborem może być najlepszym środowiskiem do stworzenia czegoś. Spędzasz mniej czasu na tułaczce i myślę, że to była dla mnie świetna okazja, aby popracować nad czymś nowym i napisać ten nieoczekiwany utwór.

The Gleam to splot światła, cieni i oddechu. Ten ostatni czynnik jest dla ciebie tak samo istotny jak światło. Twoja muzyka wręcz oddycha, rytmizuje otoczenie, staje się dźwiękowym ekosystemem, który pozwala wyregulować oddech i wsłuchać się lepiej w otoczenie. Czy sama praktykujesz sztukę oddechu mindfulness? Jak nadać muzyce oddech?

Miałam na myśli oddychanie, że jest to coś żywego i nie respektuje idealnie ustalonego tempa ani linearnego wykonania. Dynamika zmienia się i wiruje, dając czas na oddech, wydech i życie.

Odbiegając od tematu. Bardzo ciekawi mnie również jakiej muzyki słuchałaś w roku 2021?

To bardzo dobre pytanie, ponieważ zwykle niewiele o tym mówię. Słuchałam dużo muzyki klasycznej, kiedy byłam młodsza, ale teraz głównie muzyki ambient I współczesnej.

Nieodpuszczająca pandemia covid-19 wciąż utrudnia życie koncertowe wielu artystom na całym świecie. Opowiadasz, że pandemia dała ci wystarczająco dużo czasu, aby się skupić i dokończyć materiał na nowy album. W takim razie, co ci odebrała pandemia covid-19?

Pandemia odcięła mnie od emocji związanych z bycia w trasie koncertowej, przygotowaniami do koncertów za granicą i spotkań z ludźmi. To był zdecydowanie negatywny wpływ covidu, ale bardzo potrzebowała więcej czasu, aby się zatrzymać.

Czy zdradzisz swoje plany na najbliższą przyszłość?

Tak więc w marcu mam zaplanowanych kilka występów w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych, a w czerwcu i grudniu wracam do Europy na więcej koncertów. Wciąż planuję, więc będzie tego więcej. W kwietniu wydam również album we współpracy z poetą Roy’em Claire Potterem za pośrednictwem wydawnictwa Cafe OTO OTOROKU. Mam nadzieję, że czeka nas rok dobrej zabawy!


English Version

Łukasz Komła: I wrote that your first album Communion (2018) sounds like „a soothing embrace of sensitivity”. You used various Korean traditional instruments such as the piri flute, saenghwang and yanggeum. I know that you started your instrumental adventure with the piri flute. Tell me more about your beginnings. How did you discover music in yourself?

Park Jiha: Beginnings were quite simple, when I started at 13 Years old to be part of a Traditional Instrument program I was still quite unaware of where I wanted to go with music… I think everything started after meeting Won Il at University, he is a musician that did more avant-gardist projects with Korean instruments, it kind of opened my eyes pretty early on how to loose boundaries and let myself express what I feel. The rest was very instinctive and is still difficult for me to explain but I think this switch in my way to see the instruments and create was what made me discover my own musical world.

A year later, the second album Philos was released. Its title alluded to your „love for time, space and sound”. You recorded Communion with musicians such as Kim Oki (tenor saxophone, bass clarinet), John Bell (vibraphone) and Kang Tekhyun (drums). You mixed traditional Korean music with minimalism, ambient, free jazz and improvised music. Philos is a departure from a large line-up. You decided to record a whole material by yourself. When did this desire to change your music arrive?

First I think working as a group was an amazing experience for the energy it brings, but as a negative it also was very energy-consuming to bring everybody together onto a common line of creation with all the difficulties it brings organization-wise. Time went through and I needed to re-focus and concentrate on what I wanted to express, before Communion I also was part of a Duo called 숨[suːm] for a long time and I think I was just accumulating this desire to be fully going the way I wanted to.

In the recording of Easy we hear the words of a poem written and recited by the Lebanese artist Dima El Sayed who once visited Korea to take part in the Hwaeom Spiritual Music Ritual. What is the poem by El Sayed about? And why did you choose her poem?

Dima’s poem is empreint with the general situation in the region she lives in, it has a very strong message of peace and expression of what can be felt. I did not choose it, I gave a canvas to Dima so she could make it hers and thats what she did. I wish my music to be interpreted by the listener’s own feeling, I try to bring in very personal emotions but I think that anyone will have his own experience with it.

In addition to instruments, you also use your voice. Is the human voice as important to you as the sound of the instrument? Are we able to express – as you said – „love of time” through singing?

It can be as important for sure, human voice has a very special energy that can change the whole atmosphere of a work. It really depends on the work but I tend to have it used as a part of the whole piece never giving one element a stronger importance than another.

A sunlight and its various aspects that can be seen throughout the day is a theme of your latest album The Gleam. Each moment of a day has its own rules, and the sunlight is an inseparable companion. You mentioned your fascination with a space of a bunker designed by the architect Ando Tadao. In this bunker you can observe the sky through the open ceiling. This architectural solution allows the light to fall inside throughout the day, thanks to which the visitors can participate in a specific spectacle with the participation of light-shadows. What does observing the light mean to you?

Just observing the light won’t do much, actually directly observing it would even be quite boring and would blow your eyes… It has to be a timely manner, once you stay in an environment throughout the day then you feel the light even if not directly observing it, it affects your mood and makes you see things differently, what you need to observe is yourself, what you feel.

And the Ando Tadao’s space is so minimalist than the only element that can affect you through time is the pure light way coming in the room.

Simply put, light does not more to me than it does to anybody else, I just took the time to express what I felt into music.

The Gleam is another album that you recorded by yourself again, playing all the instruments (piri flute, saenghwang, yanggeum, glockenspiel). Are you thinking of going back to recording with other musicians?

This is quite a recurrent question so I’ve had the occasion to think about the whys of it a few times. Honestly none of the collaborations I had were made up, they all came for necessity and naturally through people I met, things I felt like doing… I am not closed up to anything but at the moment I believe this is the best why for me to extract what I have to create.

Sunrise: A Song of Two Humans is a composition you created live as a soundtrack to the film of the same name, a silent black and white romantic drama from 1927 made by the German director FW Murnau. An absolute classic of the silent cinema era. Why did you choose this film and what was captivating about this film?

So this was a series of concerts for a Gallery in Seoul called Piknic, they did select the film first and I had to adapt. If I had to chose I would have definitely selected something else but sometimes working under constraints or limited choice can be the best environment to create, you spend less time wandering and I think this was a great occasion for me to work on something new and create this unexpected piece.

The Gleam is a combination of light, shadow and breath. This last element is just as important to you as light. Your music breathes, it rhythmizes the surroundings, it becomes a sound ecosystem that allows the listeners  to regulate their breath and hear the surroundings better. Do you practice the art of mindfulness yourself? How to make music breathe?

By breathing I meant that it is alive, it does not respect a perfectly set tempo or linear execution. Dynamics are changing and twisting, giving it the time to breath, expire and live.

Departing from the topic. I am also very curious what kind of music did you listen to in 2021?

That’s a very good question as I usually do not tell much to people, I use to listen a lot of classical music when I was younger but nowadays mostly Ambient / Contemporary music I would say.

The unrelenting covid-19 pandemic still makes concert life difficult for many artists around the world. You say that the pandemic gave you enough time to focus and finish the material for the new album. So what had the covid-19 pandemic taken away from you?

It took away the excitement going on a tour, preparing for concerts abroad and meeting people. That was the negative part but it was definitely a useful time for me.

Will you reveal your plans for the near future?

So I have a few dates in the UK and US in March, then back to Europe in June and December for more dates. Still planning so there will be more things coming, I will also be releasing an album in collaboration with the Poet Roy Claire Potter via Cafe OTO’s imprint OTOROKU In April. Hopefully we are on for a fun year!

*Współpraca przy tłumaczeniu / Collaboration in translation: Joanna KrólKomła

* Fot. Marcin T Józefiak

Website Park Jiha »
Profile on Facebooku »
Website Glitterbeat Records »
Profile on Facebooku »
Website Bandcamp »







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy