Wpisz i kliknij enter

Giacinto Scelsi, Stefan Goldmann, Jeremias Schwarzer – Sfera

Dwa oblicza awangardy.

Pośród zapomnianych pionierów muzyki elektronicznej z połowy XX wieku, jednym z najmniej znanych twórców pozostaje do dziś Giancinto Scelsi. Ten mający arystokratyczny rodowód Włoch zaczynał w latach 30., komponując muzykę w stylu modnej wtedy dodekafonii. W czasie wojny popadł jednak w chorobę psychiczną i wiele lat spędził w szwajcarskiej klinice. Ozdrowiał cudownie: jak sam potem wyjaśniał – grając w nieskończoność jeden i ten sam dźwięk na fortepianie. Wkrótce potem wymyślił zupełnie inny rodzaj tworzenia muzyki.

Uznając się nie za kompozytora, tylko za medium, przez które transcendentne siły kosmosu zsyłają na Ziemię dźwięki, rejestrował swoje utwory na taśmie, z których potem jego współpracownicy spisywali je w postaci nut. Jednym z ulubionych instrumentów Scelsiego była ondiola – coś w rodzaju prototypu syntezatora. Do dziś zachowało się ponad 700 taśm z nagraniami „improwizacji” lub pomysłów kompozytorskich Włocha w postaci długo wybrzmiewających dźwięków. Scelsi zmarł nagle na udar mózgu w 1988 roku, co podobno przedtem dokładnie przewidział.

Niespełna dekadę temu na zamówienie niemieckiego radia, ceniony flecista Jeremias Schwarzer nagrał kilka kompozycji Scelsiego. Potem zajął się nimi jeden z najbardziej kreatywnych twórców współczesnej elektroniki – Stefan Goldmann. Tak powstał zestaw nagrań, które otrzymujemy teraz nakładem wytwórni Macro.

Trudne kompozycje Scelsiego lokowały się w formule skrajnego minimalizmu, opartego na uporczywym trzymaniu się tych samych wysokości i ich mikrotonowych rozwinięć. Nie inaczej brzmią nagrania stworzone przez Goldmanna. Raz są to dronowe zgrzyty, uzupełnione egzotycznymi pekusjonaliami („Cepstrum”), a kiedy indziej – psychodeliczne preparacje, które zdradzają znajomość industrialu i kosmische musik („Sfera”).

Szkoda, że nie ma na krążku więcej nagrań niemieckiego producenta – to właściwie tylko trzy większe fragmenty. Taka była jednak koncepcja artystyczna tego projektu, żeby współczesną elektronikę o eksperymentalnym tonie zestawić z muzyką współczesną. W ostatnich latach nie brakuje słuchaczy, który z wypiekami na twarzach śledzą tropy wiodące z XX-wiecznej awangardy do współczesnej muzyki tworzonej na syntezatorach. Dla nich „Sfera” może być prawdziwą ciekawostką.

Macro 2021

www.macro-rec.com

www.facebook.com/macrorec

www.stefangoldmann.com

www.facebook.com/stgmn







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Inline Feedbacks
View all comments
tosca
tosca
2 lat temu

Drogie dzieci, pamiętajcie, że nazwisko Scelsi wymawiamy „szelsi”.
Czuwaj!

Polecamy