Wpisz i kliknij enter

Super-Frog Saves Tokyo – Straw Man

Jeśli tak brzmi współczesny trance – to jesteśmy na tak.

Kiedy na przełomie lat 80. i 90. wybuchła elektroniczna rewolucja, w klubowej muzyce mieszały się różne estetyki. Szczególnie wyraźnie słyszalne było to w niemieckich klubach, gdzie granica między techno, trance’m i house’m była naprawdę bardzo płynna. Właściwie dopiero z kilkuletniej perspektywy ustalono najbardziej wyraziste cechy poszczególnych gatunków. Każdy z nich bowiem rozwijał się we własnym kierunku, coraz wyraźniej odróżniając się od pozostałych.

Tak też było w przypadku trance’u, który początkowo z powodzeniem anektował zdobycze techno, acid house’u czy nawet ambientu. Przykładem mogą tu być wczesne nagrania Svena Vätha, duetu Hardfloor czy projektu Sequential z początku lat 90. Dopiero chwilę później kanon tej estetyki wyznaczyli tacy twórcy, jak Cosmic Baby, Jam & Spoon czy Dance 2 Trance. Bardziej melodyjny i przystępny ton tej muzyki sprawił jednak, że już pod koniec dekady nabrała ona jednoznacznie komercyjnego charakteru.

Jeśli jednak sięgniemy po nagrania, które tworzyły zręby gatunku, okaże się jest tam wiele dobrego. Nic więc dziwnego, że na fali powrotu mody na rave, klasyczny trance od kilku lat przeżywa renesans popularności. Sięgają poń nie tylko weterani, ale również młodzi twórcy. Jednym z nich jest pochodzący z Bristolu David Harrison. Na rynek fonograficzny trafia właśnie jego debiutancki album, firmowany malowniczą nazwą, zapożyczoną od jednego z opowiadań Haruki Murakamiego – Super-Frog Saves Tokyo.

Brytyjski producent przywołuje swymi nagraniami najlepsze lata europejskiego trance’u. Oto w „Kyoto” łączy galopujący bit z acidowym loopem i azjatycką nutą, tworząc stylowego killera. „Black Moutain” dla odmiany wpisuje w trance’ową motorykę industrialne zgrzyty i perliste arpeggio. „Air Brake” to z kolei finezyjny hołd dla słynnego „Higher State Of Consciousness” Josha Winka z porywającą partią Rolanda TB303. Nie inaczej Harrison wieńczy swój album, kumulując euforyczną energię całego zestawu w finałowym „Ark”.

Ten stylowy trance tworzy jednak tylko jedną stronę albumu. Brytyjski producent ma bowiem lekką rękę również do nieco innej muzyki. „Higher” to melodyjny progressive house z lekko podłamanym pulsem, natomiast „Beautiful Surfaces” – dynamiczne electro wypełnione sążnistą partią modularnych syntezatorów. W „Barn Burning” i „Petrichor” dostajemy z kolei przestrzenny ambient o soundtrackowym rozmachu, w którym kontrapunktem dla soczystej elektroniki są acidowe efekty i orkiestrowe bębny.

„Wszystkie boże dzieci tańczą” – taki tytuł nosi zbiór nowel Haruki Murakamiego, wśród którego znalazło się opowiadanie „Pan Żaba ratuje Tokio”. I trudno sobie wyobrazić lepsze hasło reklamowe dla debiutanckiego albumu Davida Harrisona. Dziesięć tworzących go nagrań wciąga zaraźliwą motoryką i melodyką, do których chce się skakać i wznosić dłonie w stronę nieba. Nic dziwnego, że materiał ten wydał nakładem swej wytwórni Electronic Architecture weteran sceny trance z Irlandii – Solarstone.

Electronic Architecture 2022







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy