Wpisz i kliknij enter

TRAKA – MONSTAS

Ukryte bestie.

Międzynarodowy kolektyw TRAKA powraca z dziewięcioma premierowymi utworami. Po raz kolejny tajemnicze przedsięwzięcie zabiera nas w głębie swojego wyimaginowanego świata. Na najnowszym krążku doświadczymy sprawdzonej już formuły-unikatowej hybrydy grime’u, dancehallu i drum&bassu. „MONSTAS” to wielopłaszczyznowe zbawienie dla fanatyków basowego kopa czy stałych bywalców soundsystemowych setów.

Projekt zdecydowanie bardziej, niż w przypadku poprzedzających go materiałów nacisk położył na gościnne udziały wokalne. Ponownie do współpracy zostają zaproszeni Killa P oraz Riko Dan. Tego pierwszego mogliśmy słyszeć w takiej kolaboracji już wcześniej przy okazji genialnego pokazu flow na „Start Taking Note”. Na najnowszym albumie kolektywu wspomniany MC rewelacyjnie wzbogaca house’owo basową mieszankę instrumentalną(„Straight Wheel Up”). Riko Dan pokazał się z równie dobrej strony technicznej przy wsparciu Manitou oraz Alek Leaf na „Lead Spitter”. Mocno, agresywnie i z dużą ilością basu. Zgodnie ze stylistyką do jakiej TRAKA uwielbia powracać.

 

Wzbogacenia wokalne to dobry ruch, ponieważ album stylistycznie trzyma się już raczej wcześniej przyjętych ram. Ambientowe intro w postaci „The Score” jest dosyć przewidywalnym wprowadzeniem do mocno nabodźcowanego utworu balansującego gdzieś między industrialem, wpływami muzyki rdzennej a nawet dubstepem(„Vodja”). Następnie wjeżdża twarda synkopowa pętla(„Stay In Your Lane”), utrzymująca klimat mantry poprzez zapętlony sampel wokalny i metaliczne pogłosy zaburzające nieco konstrukcje całego bitu. Naprawdę mocno robi się na „Tame The Beast”, gdzie chaotyczny twór w końcu skupia się wokół basowego grime’owego dropu. Wspaniałe synthowe przejście uwieńcza ostateczny cios kompozycji, zmierzający już bardziej w kierunku EDM.

Kto bywa na całonocnych imprezach jungle, dobrze poczuje vibe z jakim w perkusyjną masakrę wprowadza nas na tytułowym „Monstas” wokal Warrior Queen. Piosenkarce z Kingston taki wykon wystarczy abyśmy domyślili się skąd pochodzi. „Deviant” odsłania melodyjne oblicze grupy. Mocno stonowany początek to wiadomy sygnał o zbliżającej się kumulacji emocji. Jednak w tym przypadku rozwiązaniem jest bardziej transowe mocno przesterowane łamanie rytmu prowadzące doskonale główną linię. Warte uwagi zakończenie w postaci „Conquistador” romansuje z częstszymi w przypadku poprzedniego albumu wstawkami gitarowymi. Bardzo umiejętnie żywe brzmienia kontrastują tu z drum & basowym klimatem.

TRAKA to coś niepowtarzalnego od pierwszej do póki co ostatniej wydanej płyty. Wciąż owiany pewną tajemnicą kolektyw przemyca mrok i poczucie tego co nie znane w łamanych rytmach i mocnych przesterach.

Profil na BandCamp »
Profil na Facebooku »
Profil na YouTube »

YUKU 2022







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Inline Feedbacks
View all comments
łukasz
łukasz
1 rok temu

ładna chujnia

Polecamy