Wpisz i kliknij enter

Steffi – The Red Hunter

Od smutku do radości.

Swoją didżejską karierę Steffi Doms rozpoczynała już w połowie lat 90. Mimo, że nie był to najlepszy czas dla kobiet w przemyśle muzycznym, osiągnęła sukces. Zadecydował o tym na pewno jej talent – bo z czasem okazało się, że jest wielce uzdolnioną selektorką. Nic więc dziwnego, że pod koniec pierwszej dekady XXI wieku została rezydentką słynnego Panorama Baru. To wtedy też zaproponowała szefom Ostgut Ton wydanie swych pierwszych nagrań. I okazał się to strzał w dziesiątkę.

Wydany w 2010 roku debiutancki album Holenderki, zatytułowany „Yours & Mine”, objawił ją jaką utalentowaną twórczynię europejskiej odmiany house’u, która była bardziej zakorzeniona w detroitowej niż w chicagowskiej skarbnicy klasycznych brzmień gatunku. Mocną stroną nagrań Steffi były chwytliwe melodie i nostalgiczny klimat – co potwierdziły dwa jej kolejne albumy. Na „Power Of Anonimity” i „World Of The Waking State” więcej były już techno i electro, ale w swej mocno nastrojowej wersji.

Jedną z najbliższych współpracownic Steffi od początku była wokalistka Virginia. W 2020 roku obie panie opuściły Berlin i przeniosły się do Portugalii pod Lizbonę. Założyły tam studio o nazwie Candy Mountain, pełne analogowe i cyfrowego sprzętu. Pod koniec minionego lata ogłosiły, że będzie ono bazą dla artystów z różnych stron świata, którzy będą chcieli z nimi kooperować. Tę samą nazwę będzie nosić również wytwórnia, której pierwszym wydawnictwem w katalogu jest czwarty album Steffi.

Otwierający płytę utwór „Irreversible Cessation” to piękne wprowadzenie w eteryczny nastrój całego zestawu. Nie mija on, choć w „Alternation Of High And Low” uderzają trzepoczące breaki, wnosząc ze sobą IDM-ową elektronikę. Echa muzyki z Detroit ożywiają z kolei „Primary Chaos”, którego głównym wątkiem są lodowate akordy. „North Facing Shade” wypełniają zbasowane bity i wokoderowe efekty, splatając się w stylowe electro. Podobnie wypada utwór tytułowy, choć bliżej mu raczej do zwalistego breakbeatu.

Druga część zestawu zawiera różne odmiany electro. „Tragedy Turns To Comedy” ma niemal soundtrackowy rozmach, uwodząc smyczkowymi klawiszami. W „Agent Of Change” ożywa rzadziej tu dozowana przebojowa melodyka, w tym przypadku niesiona przez nakładające się na siebie wzajemnie motywy syntezatorowe. Choć „Individuals From All Walks” tętni rytmem electro, spowija go tęskny nastrój. „South Facing Brightness” będzie ozdobą didżejskich setów Steffi ze względu na podniosły motyw melodyczny. Uspokojenie przynosi finałowy „Lasting Lovers”, lokując się w formule etnicznego downtempo.

Inspiracją do stworzenia nowej płyty była niedawna śmierć matki Steffi. Holenderska producentka nie chciała jednak, by nowe utwory zdominował smutek. Tym bardziej, że ostatnie dwa lata przyniosły jej też wiele radości. Dlatego muzyka z „The Red Hunter” ewoluuje od tęsknoty i zadumy w stronę bardziej pozytywnych emocji. Trochę szkoda, że tym razem Steffi postanowiła powściągnąć swój wyjątkowy talent do nasycania nagrań wyraźną melodyką. Mimo to płyta cieszy ucho – choć nie jest jej najlepszym dokonaniem.

Candy Mountain 2022

www.facebook.com/Steffi







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy