Wpisz i kliknij enter

Marcel Dettmann – Fear Of Programming

Niemal dekada oczekiwania.

Ci młodzi obywatele komunistycznych Niemiec, którzy mieszkali w pobliżu Berlina Zachodniego mieli szczęście: mogli słuchać rozgłośni radiowych zza muru, które nadawały anglosaską muzykę popularną. Należał do nich również Marcel Dettmann, który wychowywał się w Pössneck. Dzięki temu już jako nastolatek rozkochał się w twórczości The Cure, Depeche Mode czy New Order. Nic więc dziwnego, że kiedy Niemcy zalała pierwsza fala popularności techno, natychmiast zainteresował się brzmieniami z Detroit i Chicago.

Zanim został didżejem, jeździł do Berlina, kupował nowe płyty w Hard Waxie i odsprzedawał je potem swym kumplom w rodzinnym miasteczku. Tak zaczął budować swą wiedzę o nowej elektronice, która już wkrótce miała mu się przydać za deckami. Jego sety zostały szybko dostrzeżone – i w 1999 roku został rezydentem w berlińskim klubie Ostgut. Kiedy jego właściciele uruchomili Berghain, stał się z czasem najważniejszym didżejem grającym w dawnej elektrowni we Friedrichshein.

Podobnie jak wielu jego kolegów, Dettmann z czasem zapragnął tworzyć własną muzykę. I dobrze: dwa nagrane przezeń albumy w minionej dekadzie to porywający przykład techno nowej generacji, przefiltrowanego zarówno przez zdobycze dubu, jak i industrialu. Klubowa muzyka nie zaspokajała jednak ambicji Niemca – i dał się on poznać również jako twórca bardziej eksperymentalnych nagrań. Na trzeci album Dettmanna przyszło nam czekać jednak niemal dekadę.

„Fear Of Programming” to zadziwiająco różnorodny zestaw. Mocarne techno wyprofilowane pod Berghain dostajemy tu zaledwie w jednym utworze. To „Suffice To Predict”, ozdobione finezyjnym motywem rodem z klasyki EBM w stylu Front 242. Kolejne nagrania nie mają jednak już tej mocy. Oto Dettmann niepodziewanie skręca w stronę minimalowej wersji gatunku, redukując taneczną energię i upraszczając aranże w „Batteries Not Included” i „Picture 2020”. Kiedy zaś wypuszcza się w stronę deep techno z katalogu Semantiki, otrzymujemy długi i nudny „Tone”.

W klubie sprawdzi się na pewno „Renewal Theory” – bo to siarczysty hard house, podrasowany zgrabnie acidowym loopem. Stylowo wypada również „Water” z wokalnym udziałem Ryana Elliotta, wprowadzając do zestawu erotyczne napięcie rodem z klasyków Green Velveta. Zupełnie niepotrzebne w tym kontekście okazują się tu wycieczki w stronę ilustracyjnej elektroniki. Dettmann nie wiedzieć czemu wrzuca na płytę metaliczny IDM ze szkoły Autechre („Pxls”), syntezatorowe wariacje na modłę kosmische musik („Reverse Dreams”), a nawet dronową miniaturę („Selective Dissolutions”).

Kolekcja trzynastu nagrań z „Fear Of Programming” brzmi tak, jakby przygotował ją jakiś młody i modny didżej. Oto zasiada w studiu i chce pokazać, że potrafi wyprodukować nagrania w każdym stylu – od techno i house’u po ambient i industrial. Efektem jest niespójny zestaw, który nie zadowoli żadnego słuchacza. Jakim cudem taką płytę nagrał Marcel Dettmann? Nie wiadomo. Dwa jego pierwsze albumy to monolityczne techno najwyższej próby. Tutaj bronią się tylko pojedyncze nagrania – i to zaledwie kilka. Nie na taki album czekaliśmy prawie dziesięć lat.

Dekmantel 2022

www.dekmantel.com

www.facebook.com/dkmntl

www.facebook.com/marceldettmannofficial







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy