Wpisz i kliknij enter

Het Zweet – Het Zweet

Rytualne loopy.

Dzisiaj bębnienie na przemysłowym złomie (jakie do niedawna uprawiała choćby polska grupa HATI), nie jest już niczym nowym. Na początku lat 80. było jednak ekscentryczną sensacją, która charakteryzowała industrialną kontrkulturę. Oczywiście spopularyzowali je Niemcy z Einsturzende Neubauten, ale tak naprawdę pionierem tego rodzaju muzykowania był amerykański perkusista Stefan Weisser, działający pod pseudonimem Z’ev. Już dekadę wcześniej dawał on w San Francisco performance, podczas których używał wyłącznie rur, beczek i szyn.

I to właśnie do jego twórczości chciał nawiązywać Marien Van Oers – holenderski muzyk z Bredy. Natchniony nagraniami Z’eva, powołał do życia na początku lat 80. projekt Het Zweet, który szybko zaistniał nie tylko na lokalnej scenie industrialnej. Podobnie jak wielu innych działających na niej artystów, zaczynał od publikacji swych utworów na kasetach. Jedyny oficjalny album opublikowała mu w 1987 roku ceniona niemiecka wytwórnia Dossier. Dziś powraca on w kompaktowej reedycji Klanggalerie.

O ile Einsturzende Neubauten łączyli metaliczne bębny z dźwiękami gitar i elektroniką, tak nagrania Het Zweet składają się przede wszystkim z zapętlonych loopów perkusyjnych („Cry For Laugh”). Holenderski muzyk uzupełnia te hipnotyczne motywy o wycofane w tło plemienne zaśpiewy („From The Lowland”). Czasem przybiera to formę rytualnych zewów („Wild Man”), a kiedy indziej jawi się forpocztą eksperymentalnego techno („Topsy Turvy”) lub zamienia się w zawiesisty ambient („Ram”).

Najlepszym utworem na płycie jest „Red Robe”. Z noise’owych chrzęstów wyłania się tu psychodeliczny motyw rytmiczny podsłuchany na kraut-rockowych płytach. Z kolei „Massive Trance” to ejtisowy industrial w czystej postaci: połączenie mechanicznego rytmu z mantrowymi zawodzeniami. Dwa dodatkowe nagrania z koncertów pokazują, że na żywo muzyka Het Zweet miała bardziej energetyczny charakter, a nawet pojawiał się w niej element melodii („Live In Elsloo”).

Marien Van Oers nigdy nie zyskał w latach 80. takiego rozgłosu, jak Einsturzende Neubauten czy Test Dept. Z końcem dekady zakończył działalność muzyczną, a na domiar złego przedwcześnie zmarł w 2013 roku. Wydawałoby się więc, że jego projekt zaginie w mrokach dziejów. Całe szczęście tak się nie stało: za sprawą wytwórni Klanggalerie jedyny album Het Zweet powraca do życia. I dobrze: bo muzyka Holendra broni się do dziś pomysłowym brzmieniem, oryginalnym klimatem i wykonawczą naturalnością.

Klanggalerie 2023  

www.klanggalerie.com

www.facebook.com/Klanggalerie-400510642753







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy