Wpisz i kliknij enter

JPEGMAFIA, Danny Brown – Scaring the hoes

Testowanie cierpliwości.

Dwie bez wątpienia specyficzne osobowości na scenie eksperymentalnego rapu spotykają się razem w studiu. Twórczość Danny’ego Browna rozpoznawalna jest przede wszystkim przez kwasowo-jazzowe bity i charakterystyczne flow, mniej lub bardziej świadomie przypominające dokonania B-Reala ze składu Cypress Hill. Drugi pan niejako zbudował swój styl na stałym drażnieniu się z słuchaczem coraz to bardziej kłującymi w uszy zabiegami i mocno prowokującą warstwą liryczną . 


Co przynosi owa kooperacja? Ponowne testowanie nerwów odbiorcy. Napewno nie jest to album, koło którego przejdzie się obojętnie. Część nazwie projekt pretensjonalnym, część bez wątpienia potraktuje taką muzykę jako performance, jeszcze inni będą stanowić grono, które tego rodzaju hałas porwie i poniesie. Glitch, industrial i niecodziennie pocięte sample  budują na tyle przebodźcowany klimat, że nie jeden MC prawdopodobnie pogubiłby się już na wstępie. Dla JPEG’a jest to jednak standard, a psychodeliczno-paranoiczne zwrotki Danny’ego tylko podsycają cały ten kocioł.

Wśród moich faworytów napewno znalazł się tytułowy utwór rozpoczęty nawijką pod klaszczące dłonie, skończywszy na  industrialnym chaosie z transowymi partiami saksofonu. Znakomite „God Loves You” daje nam mieszankę samplowanych chórów gospelowych i przesterów, coś na kształt projektu clipping., a jednak brnące w zdecydowanie większą ofensywę. Sam wybór sampli stanowi naprawdę pokaźną kolekcję inspiracji. Na pociętych trackach możemy dosłuchać się follow-upów do współczesnych artystów rapowych, soulowych klasyków, Michaela Jacksona czy nawet Richarda Smallwooda.

Podczas gdy deklaracja Denzela Curry’ego o stworzeniu rapowej supergrupy „man band” (JPEG, Zillakami, Slowthai, Denzel Curry) ucichła, PEGGY zdecydował się przerwać niepewne oczekiwania, aby podrażnić nieco nasze uszy z równie od ramek odklejoną personą. Nie da się nie odnieść wrażenia, że dla obydwu twórców album stanowi po prostu efekt kolejnej zabawy z burzeniem standardów rynku muzycznego, robieniem zamieszania opartego o klasyczne założenia samplingu, jednak w wersji absolutnie od hip-hopowej tradycji odbiegającej.

Krążek można porównać do muzykoholika nerwowo przełączającego audycje radiowe w poszukiwaniu czegoś co jeszcze go zaskoczy. Czy właśnie tak jest w przypadku owych raperów? Może ich współpraca jest swego rodzaju wypadkową stałych poszukiwań, przebierania w winylach i wspólnego freestyle’u? To bez dwóch zdań tłumaczyłoby ich niekonwencjonalne podejście do gatunku.

Profil na BandCamp »

AWAL Recordings America 2023

 

 







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy