Wpisz i kliknij enter

John Tejada – Resound

Z apetytem na więcej.

Kiedy ten amerykański producent zadebiutował w połowie lat 90., realizował muzykę pod kilkoma różnymi pseudonimami, jak Lucid Dream, Mr. Hazeltine czy Autodidact. Z czasem jednak odpuścił sobie te wymyślne szyldy i zaczął pracować na swoje imię i nazwisko. Początkowo jego nagrania były mocniejsze i cięższe, oscylując wokół typowego dla tamtych czasów europejskiego techno, potem nabrały bardziej minimalowego brzmienia, aż wreszcie przybrały formę melodyjnego tech-house’u, który przyniósł swemu autorowi największe sukcesy.

Kwintesencją tego brzmienia okazało się pięć albumów Johna Tejady dla Kompaktu, wydanych w latach 2011-2022. Był to prawdziwy ewenement – chyba żaden inny artysty nie umieścił w katalogu kolońskiej tłoczni aż tylu płyt. Kolekcja ta przyniosła amerykańskiemu producentowi zasłużone uznanie w Europie. Zakończenie kooperacji z Kompaktem sprawiło, że Tejada powrócił do wydawania swych produkcji nakładem własnej wytwórni Palette. Publikuje ona jego nagrania od początku działalności swego właściciela. Teraz jej nakładem dostajemy nowy album artysty.

Motywem wiodącym siedmiu nagrań z „Resound” są sążniste motywy syntezatorowe, przypominające ścianę przesterowanych gitar. Znajdują się one w centrum każdego nagrania z płyty, a ich korzenie tkwią oczywiście w młodzieńczych fascynacjach swego autora – czyli w post-punkowej twórczości Joy Division, New Order, Cocteau Twins czy My Bloody Valentine. Te przejmujące melodie wpisane zostają tu w różne struktury rytmiczne – od tech-house’u („Simulacrum”), przez electro („Someday”), po breakbeat („Fight Or Flight”). Brzmi to w sposób typowy dla tego twórcy – elegancko, przystępnie i wręcz soundtrackowo.

„Resound” to krótki zestaw – trwa bowiem niewiele ponad pół godziny. Podobnie oszczędny format miał ubiegłoroczny album Johna Tejady – „Sleepwalker”. Mając ogromną dyskografię, amerykański twórca nie chce wywoływać u słuchaczy poczucia przesytu swą muzyką. Dlatego przesłuchanie „Resound” czy wcześniej „Sleepwalker” zostawia słuchacza z przyjemnym uczuciem ochoty na sięgnięcie po inne wydawnictwa tego autora. I dobrze: choć tworzy on muzykę już prawie trzy dekady, ma ona ponadczasowy charakter. Świetnie brzmiała kiedyś, świetnie się słucha jej również dzisiaj.

Palette 2023

www.paletterecordings.com

www.facebook.com/johntejadaofficial







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy