Wpisz i kliknij enter

Doc Sleep – Cloud Sight Fade

Techno i house z chill out roomu.

Debiutancki album amerykańskiej producentki Melissy Maristuen pod szyldem Doc Sleep z zeszłego roku, był jednym z najbardziej wyrazistych przejawów powrotu na ambientowej scenie do muzyki z początku lat 90. Ta jasna i ciepła oda do berlińskich parków, rozpisana na dwanaście kojących nagrań, była świadomie zakorzeniona w muzyce The Orb, Global Communication, The Irresistible Force czy Higher Intelligence Agency. Nic więc dziwnego, że ten uroczy i wdzięczny zestaw spotkał się z pozytywnym odzewem ze strony mediów i słuchaczy.

Ktoś, kto zachwycił się „Birds (In My Mind Anyway)” musiał być jednak lekko zdziwiony, kiedy zaciekawiony debiutanckim albumem amerykańskiej artystki, sięgnął po jej winylowe EP-ki. Ten format Maristuen zarezerwowała sobie dla tanecznej muzyki – i większość jej dwunastocalówek zawiera energetyczne techno. Nie jest tego dużo, ale krążki te opublikowały cenione na klubowej scenie wytwórnie w rodzaju Detour czy Dark Entries. Ta druga serwuje teraz nowy album Doc Sleep, odsłaniający właśnie taneczny potencjał muzyki projektu.

Już otwierający całość „Professor Eucalyptus” wciąga na parkiet pozytywną energią – bo to mocno zbasowany UK garage, wypełniony zawadiacką melodią, niesioną przez przyjaźnie ćwierkające klawisze. Umieszczony tuż obok „Lemon Zest” kontynuuje te wątki, skręcając bezceremonialnie w stronę dubstepu, wpisującego najtisową elektronikę w dudniące bity. Kolejne dwa nagrania mogłyby się znaleźć na winylowych EP-kach artystki. „Palm Reader” i „Echo Azure” to masywne techno, osadzone na twardym rytmie, skontrastowanym jednak zgrabnie z eterycznymi klawiszami i przestrzennymi efektami.

Melissa Maristuen pochodzi z USA – nic więc dziwnego, że potrafi stworzyć efektowny deep house, który rozbrzmiewa nie tylko głębokim bitem, ale również oniryczną melodyką. Tak brzmi „Water Sign”, który wprowadza na płytę bardziej rozmarzony klimat. Idealnie wpisuje się weń utwór tytułowy. „Cloud Sight Fade” przenosi nas bowiem do Motor City, łącząc galopującą rytmikę z szeleszczącymi efektami perkusyjnymi i funkową linią syntezatorów. Na koniec niespodziewanie znów wracamy do Londynu – ponieważ wieńczący album „Enchanted Static” uderza dubstepowym ciężarem, zanurzonym w świetlistej elektronice.

Jak wspomnieliśmy „Birds (In My Mind Anyway)” był albumem zainspirowanym berlińskimi parkami. Nie inaczej rzecz się ma z „Cloud Sight Fade”. Tu też pierwszą przyczyną tej muzyki jest natura – tym razem Melissa Maristuen wróciła pamięcią do przyrody amerykańskiego Zachodniego Wybrzeża. Nic w tym dziwnego: wszak zanim osiadła w Berlinie, mieszkała długi czas w San Francisco. Choć drugi album amerykańskiej artystki prezentuje taneczną stronę jej twórczości, to i tak techno czy house w jej wykonaniu mają przestrzenny i rozwibrowany charakter, wynikający w prostej linii z jej chilloutowych fascynacji.

Dark Entries 2024

www.darkentriesrecords.com

www.facebook.com/DarkEntriesRecords







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy