
Lepsze od oryginału.
Sebastian Galante zaczynał tworzyć i wydawać swe nagrania w połowie pierwszej dekady XXI wieku. Większość twórców latynoskiego pochodzenia specjalizowało się wtedy w tanecznym minimalu. Nie inaczej było w przypadku dokonań tego pochodzącego z Buenos Aires młodego producenta. Zafascynowany płytami Ricardo Villalobosa czy Luciano, serwował na swych EP-kach hipnotyczne nagrania, w których najważniejsze były oszczędnie dozowane i modulowane loopy. Podsumowaniem tego rozdziału w twórczości Galante okazał się album „Alquimia”, który opublikowała mu w 2010 roku berlińska wytwórnia Dumb-Unit.
Wraz z nastaniem nowej dekady, muzyka argentyńskiego producenta zaczęła się powoli zmieniać. Dwa zestawy pochodzące z 2014 i 2020 roku, a zatytułowane „Cinetica” i „Samsa”, objawiły ich twórcę jako rewitalizatora klasycznego IDM-u i ambientu w stylu pierwszej połowy lat 90. W międzyczasie Galante powołał wraz z Andresem Zacco duet Oscean, który zabłysł trzema efektownymi EP-kami dla Tresora, zawierającymi energetyczne i melodyjne techno najwyższej próby. Ten okres w twórczości artysty znajduje teraz podsumowanie na jego kolejnym albumie – „Septimo Sentido”.
Płytę otwiera prawdziwy killer – „OBI” to stylowy IDM, przywołujący dokonania Polygon Window, z chmurnym basem i tęskną partią syntezatorów w rolach głównych. W „Azure” i „Felina” dostajemy rozedrgany jungle, w którym jest miejsce na szeleszczące breaki, dubowe basy i łagodne klawisze. IDM wraca wraz z „Skyway Shuriken”, zaskakując bogatym brzmieniem i przestrzennymi efektami. Pierwszą część zestawu puentuje „Biker Bot Di4” – bujające downtempo o świetlistym tonie, którego nie powstydziłby się trzy dekady temu sam Patrick Pulsinger.
Wraz z „Polycrom” powraca klasyczny IDM w stylu Polygon Window. Echem twórczości Richarda D. Jamesa rezonuje też „Dragonscale”, za sprawą szeleszczących perkusjonaliów i metalicznych akordów kojarzący się z wczesnym Aphex Twinem. Trop ten prowadzi nas do kolejnej gwiazdy Warpu – Boards Of Canada. Znana z nagrań tegoż tego duetu rozmarzona elektronika o psychodelicznym klimacie wypełnia „Fictions”, mając jednak za podkład bardziej energetyczne breaki. W „Libra” puls muzyki staje się wolniejszy, przypominając smoliste electro. Na finał dostajemy kolejny killer – przepiękny IDM w tytułowym „Septimo Sentido”.
Piąty autorski album w dyskografii Sebastiana Galante pod pseudonimem Seph to wyjątkowo dopieszczony zestaw. Tu nie ma przypadkowej nuty: zarówno w warstwie rytmicznej, jak i pozostałej części aranżacji poszczególnych nagrań. Szczególnie dobre wrażenie robi duże nasycenie tej muzyki stylową melodyką. Argentyński producent ma też świetne wyczucie klimatu, o perfekcyjnym przygotowaniu bitów nie wspominając. W efekcie w kilku momentach na „Septimo Sentido” udaje mu się coś wyjątkowego: stworzenie IDM-u lepszego od oryginału sprzed trzech dekad. Posłuchajcie sami – to wspaniała muzyka.
Lapsus 2024
