
Kąpiel w głosie.
Właściwie to puściłbym wam od razu utwór „Oídos”. Nie jeden raz, a kilka. W czterdziestu pewnie bym się zamknął. Wszystko to w imię unaocznienia jak znakomite piosenki Mabe Fratti pisać potrafi. Jak znakomicie potrafi ozdabiać melodie aranżacyjnymi udziwnieniami. Jak nie traci z oczu nadrzędnej roli melodii, ale potrafi ją posypać kurzem i wzmocnić żywą perkusją. Jak na dramaturgię wpływa stopniowe dodawanie instrumentów, głównie dętych. A w końcu, w jak zastraszającym tempie jej talent rośnie.
Na swoim najnowszym albumie „Sentir que no sabes” wyżej opisany utwór nie jest jedynym, który zachwyca. Autorka „Será que ahora podremos entendernos” daje nam aż trzynaście powodów do zachwytu. Właściwie na co palcem się nie wskaże tam czeka coś niesamowitego. Dam przykład. „Quieras o no” to oszczędna, elektronicznie zmodyfikowana, piosenka, w której głos Fratti istotniejszy od każdego dźwięku jest. Jakże ona z wprawą nim operuje, jak porusza każdy nerw w człowieku, jak pewnie śpiewa. To jest taka kąpiel w głosie, której na moment nawet nie chce się opuszczać.
Lecę dalej. „Enfrente” idzie tropem (w zakresie tempa) trip-hopu. Delikatności głosu podporządkowana jest cała linia melodyczna. I pewnie wszystko powinno pójść w miarę gładko, utartym schematem, gdyby nie pojawiły się nagle cyfrowe dzwonki i zrywne tempo. Mocnym akcentem wita nas również początek. „Kravitz” pokazuje, że ambicje Fratti są wielkie, ale jej talent im dorównuje. Najchętniej bym postawił znak równości między „Kravitzem”, a czołowymi dokonaniami Radiohead, ale to jest zbędne.
Nie stroni od popowego charakteru swoich utworów. Jednak na albumie zostawiła dwa momenty, które skutecznie odrywają od niego. „Elastica I” będąca swoistą wersją ambientu spod znaku Briana Eno oraz „Elastica II” atakująca seriami perkusyjnych uderzeń. Jeszcze bym dostawił do tej wyliczanki „Kitanę”, w którym pokazuje co jest w stanie uczynić z wiolonczelą i syntezatorem. I po takiej ekspresji zaprasza nas na anielski finał w postaci „Angel Nuevo” dając nam błogość w prezencie.
Ten sam album pomieścił jeszcze ujmujący gładkością formy „Pantalla azul” czy posiadający industrialne podłoże „Márgen de índice”. Nie chcę przesłodzić, ale Mabe Fratti zasadniczo stawia słuchaczy swych przed płytą, która każe przedefiniować własne postrzeganie muzyki pop. Rozszerza granice z pomocą swej nietuzinkowej wyobraźni. Robi całkowicie wyzbyta strachu lub kalkulacji. Takie płyty to rzadki okaz popisu fantazji i finezji (na dowód dorzucam niecałe cztery minuty „Alarmas olvidadas”). Pewnie gdyby muzyka miała dziś znaczenie jak w latach 60. czy 70. mówiłbym o rewolucyjnym charakterze tej muzyki, ale i bez tego napuszenia Mabe Fratii niezawodnie przechodzi ludzkie pojęcie.
Unheard Of Hope | 2024
Bandcamp: https://tinangelrecords.bandcamp.com/album/sentir-que-no-sabes
FB: https://www.facebook.com/listenmabefratti

Jakoś nie mogłem się przemóc do tej płyty Mabe Fratti, bo zaczęła, moim zdaniem, robić je taśmowo i niezbyt różnorodnie. Ale ta recenzja mnie przekonała i warto było!
Przy okazji – Panie Jarku – najnowsza płyta od Hypnodrone Ensemble – bardzo warto 🙂
Dziękuję i pójdę za wskazanym, muzycznym tropem.