Hołd dla brytyjskiego indie-popu z końca lat 80.
Rafael Anton Irisarri i Benoit Pioulard to dwaj amerykańscy weterani muzyki ambient. Ten pierwszy dał się poznać z niezliczonej ilości płyt dla takich wytwórni, jak Miasmah, Dais, Room40 czy A Strangely Isolated Place. Przemierzał na nich rozległe przestrzenie gatunku, za źródło dronowych czy neoklasycznych preparacji zawsze mając gitarę. Ten drugi to wokalista – stąd w jego muzyce ambient zawsze spotykał się z folkowym czy wręcz rockowym żywiołem.
Kiedy na początku minionej dekady Irisarri i Pioulard zwarli szyki w duecie Orcas, wywołało to od ekscytację słuchaczy ilustracyjnej elektroniki. Debiutancki album projektu z 2012 roku okazał się zgrabnym eksperymentem we wpisaniu ambientu w format piosenki. Rozmarzony nastrój niesiony przez gitarę i syntezatory dominował również na drugim krążku firmowanym przez obu muzyków – nagranym dwa lata później „Yaearling”. Kiedy wydawało się, że Orcas już nie powróci, po dekadzie przerwy dostajemy właśnie trzecią płytę duetu.
Tym razem prym wiedzie Pioulard ze swoimi songwriterskimi talentami – większość nagrań z krążka to zwiewne i nastrojowe piosenki. Tęskne dźwięki gitar i senny wokal Amerykanina natychmiast odsyłają nas do brytyjskiej muzyki z lat 80. – shoegaze’u („Wrong Way To Fall”) czy dream popu („Bruise”). Czytelną inspiracją dla Orcas są tu dokonania Slowdive (perkusista tej grupy Simon Scott gra w „Riptide”), Cocteau Twins („Umbra”), The Durutti Column („Swells”) czy nawet The Smiths („Next Life”).
Większość nagrań ma format czterominutowej piosenki, w której elektronika jest dozowana bardzo oszczędnie. Mamy więc tutaj do czynienia z całkowitym skrętem duetu w stronę indie-popu o niemal radiowym formacie. Najlepsze wrażenie robią utwory jednak niepodporządkowane tym rygorom – jak finałowa „Umbra”, która jest najmocniejszym echem ambientowej przeszłości obu twórców. Fani ich wcześniejszych dokonań nie znajdą tu właściwie nic dla siebie. Trzeci album Orcas to coś dla tych, którzy tęsknią za angielskim indie-popem z końca lat 80.
Morr Music 2024
