Z naturalną żywiołowością.
Kiedy Ben Klock zaczął za sprawą swych maratonowych setów w Berghain wyrastać na jednego z najpopularniejszych didżejów w Niemczech, postanowił powołać do życia własną tłocznię. Tak w 2006 roku narodziła się wytwórnia Klockworks, która początkowo serwowała własne produkcje swego właściciela, a trzy lata później zaczęła promować innych twórców minimalu i techno. Dziś mamuci katalog firmy składa się z 35 winylowych EP-ek, które zawierają nagrań zarówno tuzów muzyki klubowej, jak i jej młodych adeptów.
Grecki producent Stef Mendesidis zadebiutował w barwach Klockworks w 2018 roku krążkiem pod numerem 23. Od tamtej pory dorobił się dwóch kolejnych dwunastocalówek, opublikowanych przez swego mentora. Klock w naturalny sposób wyczuł w nim bratnią duszę: Mendesidis świetnie sprawdzał się jako didżej i potrafił bez problemu przenosić energię swych wysokooktanowych setów do własnych produkcji. Nie inaczej rzecz się ma z debiutanckim albumem twórcy, który jest jednocześnie pierwszym albumem w katalogu Klockworks.
Jedenaście nagrań z cyfrowego zestawu to energetyczne techno o wyjątkowo szybkim pulsie. Tę zamaszystą rytmikę Mandesidis ozdabia na różne sposoby. Najpierw są to skorodowane akordy o dubowym tonie („Minore” i „Methodist”), potem rozbrzmiewają acidowe loopy („Super Septima”), a w końcu poszatkowane partie trance’owych arpeggiów („The Dance Class”). Kiedy grecki producent sięga po tribalowe breaki, jego muzyka odwołuje się do klasyków Bena Simsa i Olivera Ho („Aquaton” i „Axial Force”), kiedy indziej znów niesie echa dokonań Thomasa P. Heckmanna („Cyberfox”) lub zaskakuje skrajnym minimalizmem („Nerv”).
Nagrania z „Decimy” powstały na zasadzie „one take”: czyli na żywo w studiu za pierwszym podejściem. To metoda, którą Stef Mendesidis przejął od swego mentora. Nic więc dziwnego, że utwory z albumu buchają naturalną żywiołowością. Może nie jest to zbyt muzyczny materiał, który można by słuchać wieczorem przed snem. Grecki producent doskonale wie jednak, jak wyciągnąć swymi kompozycjami na parkiet. Jego „Decima” idealnie trafia w obecną modę na hard groove – i świetnie sprawdzi się w niejednym klubowym secie.
Klockworks 2024