Wpisz i kliknij enter

Colo – UR

Lubicie Jamesa Blake’a, Jamiego Woona czy Nicolasa Jaara? To teraz posłuchajcie Colo.

Oferta wydawnicza młodej wytworni Ki z Kolonii może się z pozoru wydawać wyjątkowo eklektyczna. Zadebiutowała ona albumem projektu Biodub, specjalizującym się w dub-techno. Potem pojawił się jej nakładam krążek speca od nastrojowego tech-house’u – Christiana Löfflera. Trzecią płytą w jej katalogu okazało się wydawnictwo post-dubstepowego producenta z Rosji – Monokle’a. Gdy się uważnie przysłuchać tym trzem albumom, okazuje się, że łączy je jednak coś wyjątkowego – nostalgiczny nastrój, upodobanie do klasycznego piękna i dbałość o urokliwą melodykę.

W ten cykl znakomicie wpisuje się nowa pozycja w katalogu wytwórni. Odpowiadają za nią dwaj młodzi Anglicy z Londynu – Nick i Ben. Pod szyldem Colo opublikowali oni dotychczas tylko jedną dwunastocalówkę. Tuż po jej wydaniu przygotowali większy zestaw swych utworów – niestety, zgubili przypadkowo laptop z muzycznym materiałem. Całe szczęście okazało się, że znalazł go uczciwy człowiek – i zwrócił chłopakom ku ich ogromnej radości. Dzięki temu dostajemy teraz ich debiutancki album opublikowany właśnie nakładem Ki – „UR”.

Otwierający zestaw marszowy „Holidays” rezonuje dubstepowymi bitami – ale ich moc redukują oniryczne syntezatory i przetworzony wokal w stylu nowoczesnego R&B. Podobnie brzmi „Take Mine” – choć tym razem głębokie fale pastelowych klawiszy wynoszą soulowy falset na pierwszy plan kompozycji. W „Audibe” trafiamy na bardziej zredukowany podkład rytmiczny. Wraz z nastrojowym wokalem tworzy on balladowy klimat nagrania. „Doorframe” rozwija ten wątek w intrygujący sposób – tu nie ma już żadnych bitów, ambientowe klawisze toną w gąszczu dubowych pogłosów, a śpiew Nicka nadaje całości ton nocnej kołysanki. Pierwszą część album zamyka najbardziej melodyjny utwór w zestawie – łączący popową wokalizę z ejtisową elektroniką „The View From Nowhere”.

Drugi segment nagrań tworzący „UR” pozbawiony jest już tak piosenkowego charakteru. Zaczyna się od „A Reluctant Man” – i jest to efektowna fantazja brytyjskiego duetu na temat rozmarzonej psychodelii. Dubstepowa rytmika powraca w masywnym „Survivability Inside The Bubble” – ale zostaje pomysłowo skontrastowana z zimnymi syntezatorami rodem z dawnych nagrań The Human League. Tytułowy „UR” toczy się w rytm wolnych pulsacji o jamajskiej proweniencji, zalewając słuchacza kolejnymi falami spogłosowanych akordów. Równie nastrojowo wypada „Salsa” – zestawiająca oldskulowe breaki z gęstwiną klawiszowych nakładek. Całość wieńczy kolejny dubstep – tym razem jednak przefiltrowany przez psychodeliczne sztuczki dźwiękowe („New Machine Sales”).

Debiutancki album Colo zwiastuje narodziny utalentowanych producentów. Z jednej strony bliska jest im estetyka nowego popu o elektronicznym brzmieniu spod znaku Jamesa Blake’a czy Jamiego Woona, a z drugiej przejawiają oni ewidentną zręczność w tworzeniu IDM-owej wersji kolorowego dubstepu o wręcz soundtrackowym rozmachu. Warto więc śledzić ich dalsze poczynania – bo pierwsza płyta, którą zrealizowali, jest wielce obiecująca.

Ki Records 2014

www.ki-records.com

www.facebook.com/kicologne

www.soundcloud.com/colo_uk

www.facebook.com/colo.uk







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy