Wpisz i kliknij enter

Jace Clayton – The Julius Eastman Memory Depot

Reich, Glass, Riley, Young to nazwiska powszechnie kojarzone z muzycznym minimalizmem. Jace Clayton walczy o to, by w tym szeregu znalazło się miejsce dla zapomnianego kompozytora – Juliusa Eastmana.

Los nie obszedł się łaskawie z jego dorobkiem. Afroamerykański twórca, otwarcie deklarujący homoseksualizm, przez lata cieszył się uznaniem, współtworząc wielobarwną nowojorską scenę Downtown. Jego największa aktywność przypada na okres przełomu lat 70. i 80. – wtedy to współpracował z Filharmonią Brooklyńską, jego utwory grano w słynnym klubie The Kitchen, sam zaś udzielał się jako wokalista i instrumentalista u boku Meredith Monk czy Arthura Russella.

Jednak po okresie twórczej świetności nadeszły lata upadku, kiedy Eastman pogrążył się w nałogu (alkohol + kokaina), stopniowo tracąc kontakt z rzeczywistością, a materialnie – cały swój dobytek. Ze skonfiskowanego mieszkania na ulicę wyniesiono wszystko, również partytury utworów, które do dziś zostały nieodnalezione. Kompozytor trafił jako bezdomny do parku Tompkin Square – tego samego, w którym schronił się free jazzowy saksofonista Giuseppi Logan. Eastman umarł w zapomnieniu w roku 1990, dopiero osiem miesięcy później ten fakt odnotowała prasa.

Jace Clayton, znany lepiej jako DJ/rupture, to artysta o zamiłowaniach antropologicznych, dogłębnie badający i aktywnie promujący kulturę afroamerykańską i latynoską. Interesują go różnego rodzaju pogranicza – miejsca dialogu między kulturami, na przecięciu których dochodzi do zawiązania nowych sensów. Mieszanie się kultur można wyśledzić słuchając jego audycji Mudd Up! w rozgłośni WFMU – w jednym z odcinków prezentował utwory wykorzystujące efekt Auto-Tune, zestawiając popowe kawałki z nową kolumbijską muzyką o tradycyjnym rdzeniu. Sprzężenie popu, jego nowoczesnej technologii i korzennej energii okazuje się nader interesujące.

Tym razem artysta postanowił oświetlić postać Juliusa Eastmana – gejowskiego czarnego radykała, którego kompozycje stanowiły manifestację jego postawy. Clayton wziął na warsztat dwa utwory o wymownych tytułach: „Evil Nigger” oraz „Gay Guerilla”. Oba, datowane na wczesne lata 80., zostały napisane na cztery pianina. W wersji Claytona użyto tylko dwóch instrumentów, jednak efekt multiplikacji osiągnięto przy pomocy komputerowej obróbki. Choć cyfrowa postprodukcja jest dla nagrania kluczowa, ingerencje laptopa zostały utrzymane w bardzo stonowanym charakterze. Hołd dla nieznanej szerzej postaci wysuwa na pierwszy plan przede wszystkim jego zapomniane dzieło. Clayton drobnymi gestami przypomina o losie Eastmana – muzyka momentami się zacina, jak uszkodzona płyta czy poszarpana taśma. Innym razem na akustyczne nagranie nakłada efekty, pogłosy, echa, czym upodabnia się do hauntologicznych technik The Caretaker.

„Evil Nigger” to kompozycja z wyraźnym, lirycznym tematem, transformującym się w czasie w ramach kolejnych powtórzeń. Fortepianowe świetliste strugi rozbłyskują jak w utworach cyklu „Four Manifestations On Six Elements” Charlemagne Palestine. Poruszająca emocjonalnie kompozycja kojarzy się z formułą requiem. Drugi z tematów „Gay Guerilla” jest jak ostrożne stąpanie nad przepaścią, balansowanie między światłem i ciemnością. Historia została tu opowiedziana przy pomocy języka tradycji oraz awangardy.

Dzięki rezygnacji z własnego ego, Claytonowi udało się w sposób zajmujący opowiedzieć o postaci znanej dotąd w wąskich kręgach. Zrekonstruowana ze strzępków muzyka, którą wiatr rozwiał po ulicach Nowego Jorku, w całej swej mocy odsłania przed słuchaczem emocjonalną głębię i piękno.

New Amsterdam | 2013







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Inline Feedbacks
View all comments
bś
11 lat temu

Piękne!

Polecamy