Wpisz i kliknij enter

Deathprod – Deatprod


Ten box-set ukazał się przed trzema laty, lecz w pełni zasługuje na przypomnienie. Składają się nań cztery absolutnie wyjątkowe albumy absolutnie wyjątkowego artysty – Helge Stena, ukrywającego się pod pseudonimem Deathprod norweskiego wizjonera ambientu.
Czy to rzeczywiście ambient? Brian Eno zwykł mówić o nim, że musi być zdolny do ogarnięcia wielu kanałów uwagi słuchacza, musi być równie interesujący, jak łatwy do zignorowania. Wedle tej definicji twórczość Deathproda nie podpada pod ambient. Wprawdzie działa na wielu poziomach percepcji, ale nie sposób jej zignorować. Co więcej, jest to muzyka, która – przeżywana w odpowiednich warunkach – potrafi wprowadzić w stan autentycznego przerażenia (polecam pokój oświetlany tylko przez świeczkę i, oczywiście, słuchawki). Im głębiej zatapiałem się w opustoszałym, przeraźliwie zimnym świecie, tym większy niepokój odczuwałem. Sugestywność tych nieskończonych dronów, polarnych tematów oraz przypominających krzyk skrzypiec jest doprawdy tak wielka, że odnosi się dziwaczne wrażenie przyczajonych sił nieczystych. Sten stwarza pewien kontekst, w którym złowrogie, wszechogarniające dźwięki rozchodzą się we wszystkie strony, sukcesywnie pożerając słuchacza. Właśnie tak: pożerając.
W takim ujęciu rozpisywanie się na temat zawartości poszczególnych płyt mija się z celem. Każda z nich to osobna podróż wgłąb wyobraźni i własnego „ja”, która może rozwijać osobowość nie gorzej niż literatura. Zresztą Deathprod brzmi niczym wytrawny klasyk. Dla mnie już nim jest. Polecam z małym zastrzeżeniem: ostrożnie, wstrząsająca zawartość.
2004







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
adam
adam
16 lat temu

zgadzam się z przedmówcą, do deathproda trzeba podejść z wyłączonym porównywaniem

niewidoczny
niewidoczny
16 lat temu

ja bym nie porównywał lustmorda do deathproda, dwie zupełnie inne muzyczne bajki (jak dla mnie, człowieka, który przesłuchał kilka płyt lustmorda i jedną deathproda 😀 – Morals And Dogma).
muzyka lustmorda wywołuje u mnie uczucie niepokoju, deathproda – coś czego nie umiem nazwać, pewną magię…

japan monster
japan monster
16 lat temu

alez na Lustmorda nie ma silnych nikt mu nie dorówna;)

jiko
jiko
16 lat temu
F.
F.
16 lat temu

Słuchałem jakiś czas temu którejś z płyt Deathproda i bez żadnych emocji wróciłem do Lustmord. Ten box również brzmi jak ogromny karton, który można magicznym sposobem włożyć z powodzeniem do slim boxa z wypalonym Stalkerem . Zdaje się, że facet trochę zbyt oczywistej symboliki użył, żeby zasiać na dłużej realny niepokój.

Polecamy