Wpisz i kliknij enter

Herbert – Scale


Matt Herbert ma okresy zadęcia i luzu. Na przemian płodzi politycznie i społecznie zaangażowane eksperymenty oraz zwiewne, romantyczne, a przy tym bardzo wkręcające zbiory piosenek napisanych i nagranych na pełnym luzie.
Jako producent i kompozytor wypracował sobie tak charakterystyczną brzmieniową formułę, że nie ma takiego na świecie, który by go nie rozpoznał nawet z częściowo zatkanymi uszami. Po Plat du jour, która nadawała się ni to do tańca, ni wypoczynku i w konsekwencji wylądowała na chyba niejednej półce nieco przykurzona, Scale jawi się prawdziwym wiosennym powiewem życia i świeżości. Piosnki żwawe, proste i chwytające za serce dzięki chirurgicznej ingerencji autora stają się perełkami retrofuturystycznej pop music. Na Scale następuje synteza klimatów z najważniejszych albumów artysty. Programowa click słodycz i melancholia Bodily functions, bigbandowo-wodewilowe stylizacje rodem z Matthew Herbert Big Band spajane są już nie tylko wokalem Dani Siciliano, ale i debiutantów: Neila Thomasa oraz Davea Okumu.
Momentami ma się wrażenie, że niektóre pozycje z tego zestawu mogłyby znaleźć się na zeszłorocznym solowym debiucie Roisin Murphy, co w zasadzie rozjaśnia wszelkie wątpliwości na temat podziału ról przy pracy na Ruby Blue. Oczywiście trudno tu mówić o podjarce takiej jak pięć lat temu, gdy wszyscy padali na kolana przed Bodily functions, jakkolwiek w porównaniu ze Scale opus magnum Matta wydaje się cokolwiek za słodkie i dyskotekowe. No ale wtedy nazywano to rewolucją. A Scale to radość wspólnego muzykowania, pełna harmonia skazanych na siebie mężczyzny i kobiety, żelazna konsekwencja i kolejny krok naprzód. Jak już się szczęśliwie zakochiwać wiosną, to tylko przy takiej muzyce!
2006







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
er
er
17 lat temu

a gdzie sie dowiedziales, ze sie rozwodza? w sumie mogloby to wiele wyjasniac – np dlaczego nie graja razem na koncertach. a pierwszy utwor raczej odwoluje sie do sfer politycznych, znajac herberta.

recenzja troche zbyt ostro traktuje nowa plyte… to, ze brzmi jak album roisin murphy to chyba zaleta, prawda? chyba, ze komus nie przypadla plyta roisin do gustu.. mi sie osobiscie bardzo podoba scale – herbert polaczyl w niej wszystkie swoje umiejetnosci – wyszlo cos pieknego.

m
m
17 lat temu

niewiadomo, czy zobaczysz, bo matthew i dani sie rozwodza. w tym kontekscie tytul pierwszego utworu na plycie moze byc proroczy dla przyszlej kariery matta.

czupakabrass
czupakabrass
17 lat temu

i to wszystko zobacze na open er ?
cos czuje ze bede tam tancowal ze swoja zlamana noga :)))))

john mcenroe
john mcenroe
17 lat temu

sam chciałem pisać o tej płycie, ale dopiero po premierze 😛
ubiegłeś mnie, ale rozgrzeszam bo rec wyjątkowo trafiony
też mi się kojarzy z zeszłoroczną Roisin, tyle że klimat idzie bardziej w stronę filmową, a nie jak u mrs Murphy – knajpianą.

Polecamy